Mieszkaniówka. Niepełnosprawny na piętro, dłużnik do klitki
Radna Ronin podjęła dwa tematy polityki mieszkaniowej Raciborza. Oba dotyczą odmowy lokatorom wnioskowanych przezeń mieszkań. Pierwszy jest niepełnosprawny, druga samotnie wychowuje dzieci w ciasnej klitce.
– Trochę za tym chodzę, chcę tym ludziom pomóc, ale czasami ręce opadają. Jak sprawdzam te uchwały i zarządzenia i ustawy itd. to najpierw wszystko jest uregulowane, ale jak jest konkretny przypadek to te zastosowania nie powinny się odnosić – mówiła w swej interpelacji do prezydenta Anna Ronin. Stoi na stanowisku, że "każdemu powinno miasto pomóc".
Sprawa jakiej się podjęła ciągnie się od paru lat. – Jak to mówiłam, to pan prezydent był zdziwiony, że to trzy lata się toczy, bo półtora roku oczekuje się na mieszkanie od miasta – przypomniała radna. Chodzi jej o osobę niepełnosprawną, o znacznym stopniu niepełnosprawności. Ma orzeczenie, że wymaga stałej, długotrwałej opieki, bo nie może samodzielnie egzystować. Wymaga zamieszkiwania w oddzielnym pokoju. Według prezydenta dostawała propozycje lokali do zamieszkania. – Czy pan będąc schorowanym niepełnosprawnym wybierze mieszkanie na 4 piętrze? W kamienicy nieogrzewanej? Czy rozwiązaniem ma być oddanie tej osoby do DPS-u? – dopytywała się A. Ronin. Prosiła "aby wyciągnąć rękę i pomóc tej osobie". – Żeby nie było za trzy lata, że znowu będziemy na ten temat rozmawiać – podkreśliła.
Ronin poruszyła jeszcze jeden wątek mieszkaniowy. – Nie róbmy czegoś takiego, że eksmitujemy trzyosobową rodzinę, gdzie matka samotnie wychowuje dzieci, nastoletnich syna i córkę, a my ich eksmitujemy do jednopokojowego mieszkania, z ubikacją na zewnątrz. Proszę wybaczyć – chłopak i dziewczyna z matką w jednym pokoju. Dzieci się uczą, tam potrzeba jakiegoś standardu, do nauki, do normalnego funkcjonowania. Tam są problemy naprawdę psychiczne już teraz. Proszę o zweryfikowanie tego – zwróciła się do M. Lenka. Przypomniała, że to prezydent eksmitował "tą osobę z mieszkania na Opawskiej". – Ona normalnie by nie opuściła tego mieszkania. Ona nie zamieszkuje tam, bo nie ma siły zamieszkiwać – stwierdziła radna. Sytuację, którą omówiła Nowiny opisały w 2015 roku (http://www.nowiny.pl/113362-idzie-zima-a-ja-sie-boje-grzac-zadluzonej-kaza-grzac-pradem.html).
Mirosław Lenk uznał, że sprawy są trudne, ale społecznie ważne. – Obie strony muszą współpracować w takich przypadkach. Trzeba wziąć pod uwagę nasze możliwości prawne, a tak naprawdę to nie jest takie proste. W tym pierwszym przypadku 3 propozycje lokali już były – wyjaśniał. Zadeklarował, że odpowiedzi szczegółowe przygotuje pisemnie przed sesją styczniową.
(ma.w)