Platforma straszy na Zamku
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Do Raciborza przyjechali posłowie Platformy Obywatelskiej żeby opowiedzieć nieuświadomionemu, prowincjonalnemu ludowi jak PiS rujnuje Polskę. Na spotkaniu na Zamku (swoją drogą czy to właściwe miejsce dla partyjnych imprez?) większość stanowili emeryci, działacze PO i samorządowcy. Co ciekawe, poza prezydentem Lenkiem i Starostą Winiarskim, którym jako gospodarzom chyba trudno było się wymigać od udziału w imprezie, pojawił się tylko jeden wójt czyli Anna Iskała z Nędzy. Jedyna nie zainteresowana kolejną kadencją…
To nie koniec zaskoczeń. Otóż wspomniani posłowie, niczym Trzej Królowie, przybyli do Raciborza z dalekich ziem. Ewa Drozd z Głogowa, Stanisław Gawłowski z Koszalina, a Janusz Cichoń z Olsztyna. Nie wiadomo, czy chodziło o to, żeby nikt ich na Śląsku nie znał czy też może są to jedyni ludzie w PO, którzy jeszcze wierzą, że jeżdżenie po kraju i żalenie się na PiS coś Platformie (że już nie wspomnę o Polsce) pomoże. No cóż, wiara ponoć potrafi czynić cuda…
Przy okazji okazało się, że animatorem i twarzą PO jest u nas wciąż poseł emeritus Henryk Siedlaczek. Jak widać na załączonym zdjęciu animator podkreślił „stan ruiny”, w jakim znalazła się Polska nie tylko stosowną mimiką, ale także strojem czyli wyświechtaną sztruksową marynarą i sweterkiem zamiast krawata. Ten dysydencki wizerunek pan Henryk pielęgnuje mniej więcej odkąd przestał być posłem, choć wtajemniczeni zapewniają, że garnitur z kamizelką i krawat wciąż posiada. Niedawno prezydent Sopotu publicznie złożył deklarację, że dopóki rządzi PiS to on nie będzie się strzygł. W tej sytuacji czekamy na deklarację szefa raciborskiej Platformy typu: „założę garnitur dopiero jak PiS straci władzę”. Choć nie ma co ukrywać, że gdyby także Siedlaczek przestał w proteście odwiedzać fryzjera to ruch oporu przeciw PiS mógłby znacząco się wzmocnić!
bozydar.nosacz@outlook.com