Dyrektor Rudnik: myślę, że NFZ się zgapił
Co najmniej 400 pacjentów ucierpiało wskutek zmian, które dyrektor Ryszard Rudnik przeprowadził w szpitalu rejonowym. Nie uważa się za winnego ich problemów i wskazuje tu na „pewne osoby i pewien tygodnik lokalny”.
Przekazanie pracowni diagnostycznej (rentgen i tomograf) w prywatne ręce doprowadziło do sytuacji, w której setki chorych czekających na badanie TK mają problem. Na Gamowskiej badania nie wykonają, bo szpital nie ma już kontraktu z NFZ na te świadczenia. Firma Tomma, której R. Rudnik sprzedał sprzęt i powierzył podwykonawstwo świadczeń szpitalnych, umowy z funduszem na badania TK nie ma. Czy ją podpisze okaże się w marcu. Wtedy NFZ, po konkursie, zleci finansowanie badań TK dla naszego powiatu.
Chociaż tomograf magnetyczny stoi na Gamowskiej ten sam co w grudniu i radiolodzy też się nie zmienili to pacjenci, którym wyznaczono termin badania w 2017 roku, złoszczą się bo stoją w kolejce, która nagle się wydłużyła. Z czyjej winy?
Walentyna się boi
NFZ twierdzi, że to dyrektor Rudnik nie dopełnił formalności przy staraniach o przekazanie kontraktu na TK firmie Tomma. Dyrektor twierdzi, że „NFZ się zgapił więc szukał argumentu by cesji nie udzielić. Gani też Nowiny za zajmowanie się tematem, bo o sprawie zrobiło się głośno. Ma jeszcze jeden argument: anonimowe pisma, którymi katowicki oddział NFZ jest zasypywany. Wpierw od „ZZ Szpitala Rejonowego w Raciborzu” (związki zawodowe odcięły się od jego autorstwa), a teraz od Walentyny Czuppachlowskiej i Karola Wjdelisa (adresy są raciborskie, ale NFZ sprawdził, że nie ma takich ubezpieczonych w mieście) podpisujących się jako przedstawiciele prywatnej lecznicy i załogi szpitala. Dotarliśmy do ich pism. Zakwestionowano w nich legalność pracowni diagnostycznej, wskazano zagrożenie dla kontraktu z NFZ na cały szpital i obawy o realizację pakietu onkologicznego i działalność pracowni ortopedycznej.
Dużo jadu
Ryszard Rudnik zbywa te uwagi. Twierdzi, że ma z NFZ pisemne potwierdzenie, że z diagnostyką dla szpitala wszystko jest w porządku. – Wiedziałem, że będzie wokół tego („prywatyzacji” diagnostyki – red.) wiele kontroli. Cierpliwie udzielam wyjaśnień. Z wiatrakami się nie walczy. To są anonimy, szkoda energii i czasu by dochodzić skąd się biorą. Sądzę, że jeszcze długo to będzie trwało, bo jadu jest tam dużo – uważa dyrektor szpitala. Starosta raciborski Ryszard Winiarski wspiera Rudnika, mówi, że nie popełnił żadnych błędów. Zapowiada, że w sprawie anonimów na szpital podejmie jeszcze „odpowiednie kroki”.
(ma.w)