Z pieniędzmi na drogi poradziłbym sobie lepiej od starosty
3 pytania do Pawła Machy burmistrza Kuźni Raciborskiej
– Napisał pan w internecie, że jest gotów zapłacić za sprężyny w gabinecie starosty. Wzbudził tym wiele domysłów. O co chodzi?
– W tym wpisie chodzi o sprężyny z fotela, który wysiedziałem swego czasu. Zarzucono mi, że za mało spotykam się ze starostą i nie załatwiam spraw w jego gabinecie. Tymczasem ja chodziłem tam wiele razy i wysiadywałem ten jego fotel. Na pewno nie miałem na myśli, żeby go stamtąd na sprężynach wystrzelić. To jakaś bzdura takie skojarzenie.
– Spotkałem się z opinią, że pańskie wystąpienie na sesji było "żeby sobie pokrzyczeć".
– Nie pojechałem na sesję, bo "mnie naszła chwilka". Nie chodziło mi o jakiś występ. Tydzień wcześniej rozmawiałem z radnymi powiatowymi. Zapowiedziałem, że jadę na sesję, bo jej program dotyczył inwestycji drogowych, które mnie interesują. Miałem trochę rzeczy obiecanych w starostwie i one nie zostały dotrzymane. Od 10 lat nie ma w Kuźni Raciborskiej powiatowej inwestycji. Składamy się na ten powiat z PIT-ów, a nie korzystamy. Racibórz zaczyna tracić znaczenie dla naszej gminy, bo słabo oddziałuje na ten teren. Atrakcyjniejszy staje się Rybnik. Ugrupowanie, które ma większość w radzie powiatu, inaczej patrzy na rzeczywistość niż ja.
– Sprężyn staroście pan nie zamierza kupować, ale pańskie wypowiedzi o Rybniku brzmią jak ostrzeżenie dla samorządu powiatowego.
– Patrząc jak w ostatnich latach są rozdysponowywane pieniądze powiatowe to wygląda na to, że powiatowi na Kuźni nie zależy. Moje wystąpienie na sesji władze powinny potraktować poważnie, bo tak dalej być nie może. Ja proszę o jakieś bzdury jak krzaki do wycięcia, a dostaję odpowiedzi jak z kosmosu. Więcej pisania w sprawie niż sama sprawa na to zasługuje, a efektu nie ma. Jakbym te pieniądze dostał co ma powiat na utrzymanie swoich dróg, to poradziłbym sobie z nimi sam.