Gródczanki lubią się integrować
Rada sołecka, choć zdominowana przez mężczyzn, nie zapomniała o święcie pań i zaprosiła mieszkanki na spotkanie do remizy. Były kwiaty, toast i ciepłe danie.
Z zaproszenia skorzystało 27 kobiet (w Gródczankach mieszka ok. 190 ludzi). Na początek mężczyźni rozlali szampana i dla każdej z zaproszonych przynieśli po doniczkowej prymulce. Toast wzniósł sołtys Jan Mikołajczyk, a cała sala zaśpiewała "sto lat". Kwiatowy prezent pochodził od sołtysa Makowa – Antoniego Gincla.
Panie z wioski przyszły na "kawę i ciastko" żeby porozmawiać i pośmiać się przy wspólnym stole. Przygotowano również bogracz i "zimną płytę". Wydarzenie sprawdziło się przed rokiem, więc organizatorzy poszli za ciosem. – Tak dobrze się bawiliśmy, że do pierwszej w nocy tu siedzielśmy – wspominała Bożena Krawczyk. Cieszyło ją, że przychodzą panie w różnym wieku oraz te, które stąd pochodzą i mieszkają długie lata i takie, które dopiero co się wprowadziły.
Wieś integruje się na wielu imprezach w ciągu roku. Następna okazja nadarzy się na Dzień Matki. W wakacje odbędzie się festyn rodzinny, a strażacy zaproszą na swoją zabawę w plenerze. Pani Bożena zapowiada, że w kwietniu Gródczanki po raz pierwszy wystawią swoją reprezentację na Kiermaszu Wielkanocnym w Pietrowicach Wielkich. – Musimy się zorganizować, bo wypieki trzeba kiedyś przygotować, a tutaj kobiety wszystie pracują – tłumaczy B. Krawczyk. Uważa, że w sukces opiera się na pracy zespołowej. – Na Dzień Kobiet też się umówiłyśmy, że jedna z nas piecze ciasto, inna robi bogracz, a trzecia szykuje salę itd. – kończy rozmówczyni.
(ma.w)