Koronkarki ziemi krzanowickiej Heklują jako ostatnie
Trzy panie wyczarowują spod swych rąk koronkowe i haftowane dzieła sztuki. Spytaliśmy je jak to robią.
Serwetki i bieżniki wykonane szydełkiem są dziełem Cecylii Kostki. W szerokiej gamie kolorów i kształtów. Potrafi zrobić np. ocieplacze do jajek. Nałożone na ugotowane jajko zapewniają, że będzie dłużej ciepłe. Pani Cecylia specjalizuje się w aniołkach. Jednego z nich, największego, podarowała do Czech. – Robię to dla przyjemności, najczęściej gdy oglądam telewizję. Szydełkuję także w sanatorium. Wytwory moich rąk zostają wówczas u koleżanek z turnusu – wyjawia krzanowiczanka. Bez szydełka nie wybrałaby się na wyjazd. Posługiwania szydełkiem nauczyła się w szkole podstawowej. – Kiedyś robiło się to na ocenę. Pamiętam też kurs takich robótek. Teraz jest inny program nauczania, a szkoda, mogłabym tego uczyć – twierdzi Cecylia. Wzory czerpie z tzw. prasy kolorowej. Narzeka na słabnący wzrok co utrudnia jej pracę wieczorami.
Dorota Turek z Krzanowic poza szydełkowaniem także wyszywa. Też lubi tworzyć małe aniołki. – Kiedyś na jedną imprezę, wspólnie z koleżankami przygotowałyśmy 200 aniołków, dla każdego w prezencie – przekazuje. Pani Dorota nie lubi się nudzić więc sięga po szydełko. Przyznaje, że coraz rzadziej, bo cierpliwość już nie ta, a chęci czasem brak. Wskazuje, że w jej wyrobach tanie nici się nie sprawdzają. Najlepsze są kordonki z raciborskiego Bolka.
Klara Sichma z Borucina jest miłośniczką ściegu Richelieu. – Bardzo to lubiłam, a nauczyłam się dopiero w wieku 50 lat. Kupowałam w kiosku wzory i według nich szyłam – wspomina. Dostrzega, że mało jest chętnych na takie rękodzieło. Spodziewa się, że tradycja ta zaginie. – Młodzi tego nie chcą, jest wiele innych praktycznych rzeczy do kupienia – przyznaje.
(ma.w)