Czas na zawodowców: Witaminki Mickiewicza
Uczą się przedsiębiorczości i zarabiają pieniądze
Uczniowie II LO w Raciborzu produkują, reklamują i sprzedają naturalne soki. Płacą również podatki, które wpływają na konto rady rodziców. Na koniec roku czeka ich nagroda – wypłata wypracowanego w ciągu roku zysku.
– Zamysł jest taki, żeby promować zdrowy tryb życia i przy tym robić ekonomię – mówi Janusz Pociecha, główny organizator przedsięwzięcia, nauczyciel przedsiębiorczości w II LO. W przeszłości prowadził legendarną już dyskotekę "Doro" w Raciborzu. Obecnie napełnia duchem przedsiębiorczości młodych mieszkańców raciborszczyzny.
Remont i sanepid
Pomysł na przedsiębiorstwo zajmujące się wyrobem i sprzedażą naturalnych soków narodził się w 2012 roku w ramach raciborskiego projektu "Moja firma w mojej gminie". W ubiegłym roku udało się znaleźć wolne pomieszczenia w szkole, w których można byłoby rozpocząć produkcję. Dzięki wsparciu szkoły, sponsorów oraz zaangażowaniu nauczycieli i uczniów, lokal wyremontowano i przygotowano do produkcji. – Dużą rolę w powodzeniu naszego planu odegrał pan Herbert Dengel (wówczas dyrektor II LO – red.). Bez niego nie udałoby się tego dokonać – przyznaje J. Pociecha.
Jedno z dostępnych pomieszczeń pełni funkcję magazynu, w drugim odbywa się produkcja. Takie rozwiązanie zostało zaakceptowane przez specjalistów z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Raciborzu i w marcu 2016 przystąpiono do produkcji soków.
Profesjonalny sprzęt
Otwarcie szkolnego przedsiębiorstwa zostało poprzedzone badaniem rynku. Uczniowie ankietowali koleżanki i kolegów, a także nauczycieli. – Okazało się, że istnieje zapotrzebowanie na produkt w postaci świeżych i w 100% naturalnych soków. W międzyczasie wygraliśmy zorganizowany przez Wydawnictwo Nowa Era konkurs "Szkoła z klasą". Nasz projekt znalazł się w gronie 10 nagrodzonych projektów spośród 600 nadesłanych. Otrzymaliśmy 2000 złotych, za które zakupiliśmy profesjonalną sokowirówkę – wspomina J. Pociecha.
Jednocześnie uczniowie rozpoczęli kampanię promującą zdrowy tryb życia, której elementem była reklama soków. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę.
Legalny biznes
Szkolne przedsiębiorstwo zarejestrowano za pośrednictwem Fundacji Młodzieżowej Przedsiębiorczości. Dzięki temu firma posiada numer KRS. Młodzi przedsiębiorcy opłacają ZUS (1/1000 standardowej stawki) oraz płacą za wynajem sali. W ten sposób na konto rady rodziców miesięcznie wpływa około 200 zł. Na koniec roku uczniowie mogą liczyć na wypłatę zysków przedsiębiorstwa, które zgodnie z prawem nie powinny przekroczyć 760 zł na osobę. Ewentualne nadwyżki są inwestowane w przedsiębiorstwo.
Cztery brygady
Przedsiębiorstwo z założenia prowadzą uczniowie klas drugich. Pierwszaki zazwyczaj dopiero się adaptują. Trzecioklasiści są skupieni na maturze. W pierwszej edycji firmę prowadziło 15 uczniów. Do obecnej (drugiej) edycji zgłosiło się 19 uczniów. 15 z nich prowadzi przedsiębiorstwo pod nadzorem Janusza Pociechy, pieczę nad pozostałą 4 sprawuje Judyta Bortel, nauczyciel języka niemieckiego oraz podstaw przedsiębiorczości.
Uczniowie są podzieleni na brygady, które zmieniają się co tydzień w miesięcznym cyklu. Każdego czwartku przyjeżdżają do szkoły na godz. 6.30. Przez kolejne dwie godziny produkują soki. Następnie podczas godziny wychowawczej wydają je swoim klientom, którzy wykupili abonament. To nie lada przedsięwzięcie, gdyż w krótkim czasie trzeba roznieść do poszczególnych klas od 160 do 220 soków. – Wymaga to współdziałania i dobrej organizacji pracy – zaznacza J. Pociecha. W piątek soki sprzedawane są na wolnym rynku.
Lokalne produkty, kubki ze Szczecina
Do produkcji soków wykorzystywane są owoce i warzywa lokalnych producentów. – Wcześniej zaopatrywaliśmy się w Strzybniku, teraz w Studziennej – mówi Janusz Pociecha. Każdego tygodnia uczniowie przerabiają na soki około 75 kg jabłek i 50 kg marchewek, a także pewną ilość pomarańczy. Soki sprzedawane są w cenie 3 i 4 zł za kubek. Wyższa cena dotyczy tych z dodatkiem pomarańczy.
Kubki sprowadzane są hurtem ze Szczecina. Choć do II LO jadą przez całą Polskę, to i tak są o 30% tańsze niż te dostępne w naszym regionie.
Ciekawostką jest fakt, że powstałe przy produkcji soków odpady są zagospodarowywane przez rolnika z Borucina, który wykorzystuje je na swoim ekologicznym gospodarstwie.
Szanse i zagrożenia
Z jednej strony istnieje obawa, że kiedyś soki znudzą się uczniom. Z drugiej strony do szkoły co roku przyjmowani są nowi licealiści. Praktyka pokazuje, że to właśnie uczniowie klas pierwszych stanowią największą grupę odbiorców. Tymczasem w głowie Janusza Pociechy kiełkują pomysły na rozszerzenie uczniowskiej działalności. W grę wchodzi wynajem przyczepy i sprzedaż soków na miejskich imprezach. Dochodzi do tego kwestia pomieszczeń, które przez większą część tygodnia są wolne. – Można byłoby zrobić kolejny krok w kierunku zdrowego żywienia i przygotowywać zdrowe sałatki – mówi J. Pociecha.
Zważywszy na entuzjazm uczniów zaangażowanych w prowadzenie przedsiębiorstwa i rosnącą renomę "Witaminek Mickiewicza", powodzenie tych inicjatyw wydaje się więcej niż pewne.
To budujące, że nie brak w Raciborzu nauczycieli, którzy w swojej aktywności wykraczają poza minimum programowe. Przekazują uczniom nie tylko wiedzę praktyczną, ale również teoretyczną. Cieszy również zaangażowanie. Być może są wśród nich przyszli przedsiębiorcy, którzy właśnie w Raciborzu będą prowadzić działalność gospodarczą. Założą rodziny, stworzą miejsca pracy, będą realizować się na miejscu, nie musząc uciekać się do emigracji. Być może kiedyś, gdy odniosą sukces, przypomną sobie nauczycieli, koleżanki i kolegów z II LO, gdzie zaczęła się ich wielka przygoda z przedsiębiorczością...
(żet)