Podejrzenia sołtysa Strachoty
Czy urząd spóźnił się ze złożeniem wniosku o scalanie gruntów?
Spory między doświadczonym sołtysem Pietraszyna i jednocześnie byłym radnym powiatu Józefem Strachotą, a pełniącym swą pierwszą kadencję burmistrzem Andrzejem Strzedullą stają się normą. Tym razem poszło o scalanie, a ściślej jego brak w gminie.
Scalanie gruntów pozwala na znaczące podniesienie jakości infrastruktury drogowej w gminie. Wśród pól uprawnych powstają asfaltowe drogi, takie jak na terenie gminy Pietrowice Wielkie. Krzanowiccy gospodarze obserwują sukcesy sąsiadów i też zapragnęli „rolniczych autostrad” dla swych nowoczesnych ciągników. Nadzieje zostały rozbudzone. Sołtys uzbierał niezbędną dokumentację i pospieszył z nią do urzędu miejskiego. – Czekałem na dobre wieści, a tymczasem dotarła informacja, że urząd nie oddał do Katowic naszego wniosku o scalanie! – zagrzmiał na zebraniu wiejskim w marcu Józef Strachota. Jak twierdzi, urzędnicy nie dopełnili formalności, bo dokumentacja nie była kompletna. Na wymagane 60% zgłoszeń rolników gotowych przystąpić do scalania, Pietraszyn złożył ich 58%. – Zabrakło nam ledwie 2%, ale nie wiedziałem, że czegoś nam brak – bronił się przed mieszkańcami gospodarz Pietraszyna. Ambitny Strachota szybko uzupełnił te braki, ale na razie decyzji z urzędu marszałkowskiego się nie doczekał. Z wersją zdarzeń przedstawioną przez sołtysa polemizował obecny na zebraniu burmistrz Strzedulla. Oznajmił, że jego urząd pilnuje sprawy scalania. Wniosek z Pietraszyna jest złożony, tylko chętnych po pieniądze na scalanie jest wielu i urzędnicy marszałka wpierw biorą do realizacji wnioski o najwyższych wskaźnikach. – Czekamy w kolejce – uspokajał włodarz gminy.
(m)