O żuczku gnojarku bez wujka za 30 tys. euro
Złośliwy komentarz tygodnia
Urząd Miasta w Raciborzu chce zamówić śpiewniki dla dziatwy, która wyjedzie na obozy do Pleśnej. Po zapoznaniu się ze słowami piosenek, jakie mają znaleźć się w słowniku, mam pomysł na zmniejszenie tegorocznego manka w urzędowej kasie. Niech Urząd nie płaci za druk tylko poszuka sponsorów wśród producentów gorzały, wina, piwa, a także garmażerki (konkretnie grochu z kapustą w słoikach).
Ponieważ każdy z łatwością może zapoznać się z proponowaną zawartością śpiewnika na stronie internetowej Urzędu (http://www.bipraciborz.pl/ – zakładka „zamówienia publiczne”), przedstawiam tylko kilka fragmentów pieśni o szczególnie głębokich wartościach kulturotwórczych i edukacyjnych.
Urząd chce wydrukować 500 sztuk śpiewników. Książeczka ma mieć 68 stron wydrukowanych na kredowym papierze. Ogłoszenie ukazało się w rubryce „przetargi o wartości powyżej 30 tys. euro”. Mam nadzieję, że nie tylko znaczna cześć repertuaru, ale także powyższy przedział kwotowy to wyłącznie czyjaś pomyłka.
bozydar.nosacz@outlook.com
Co dzień rano wokół krowiej kupki odprawiali bale.
Ona była plujka, a on nie miał wujka,
A na dodatek jeszcze nie miał nóg ten żuk.
Muszka plujka i gnojarek żuczek –
Ona była wierna, on miał jeszcze
parę innych suczek.
Miłosnej euforii szybko mijał czas,
Lecz to trwało krótko, bo zabił ich gaz. (..)”
***
„Byłem dzikim włóczęgą przez tak wiele dni,
Przepuściłem pieniądze na dziwki i dżin (…)
I poszedłem do baru gdzie bywałem nie raz,
Powiedziałem barmance, że forsy mi brak.
Poprosiłem o kredyt, powiedziała – idź precz!
Mogę mieć ty stu takich na skinienie co dzień (…)
Gdy błysnąłem dziesiątką, to skoczyła jak kot
I butelkę najlepszą przysunęła pod nos.
Powiedziała zalotnie co chcesz mogę ci dać.
Ja jej na to ty flądro, spadaj znam inny bar.(…)”