Zuzanna Tomaszewska: żałuję, że nie stałam z radnym Fitą pod kościołem
Na wniosek Marka Rapnickiego rada w Raciborzu zajęła się na sesji tematem budowy spalarni na Ostrogu. Prezydent Lenk złożył coś w rodzaju „przyrzeczenia społecznego”, że takowy obiekt nie powstaje i nie powstanie w Raciborzu. Z zastrzeżeniem, że na prywatnych terenach i w zgodzie z planem zagospodarowaniem taka inwestycja jest jednak możliwa.
– Nie mogę zastopować jej na terenach prywatnych, jeśli plan pozwala – oznajmił M. Lenk na sesji zapytany przez radnych o możliwość zablokowania budowy spalarni w Raciborzu. Wcześniej radny Marek Rapnicki prosił o dyskusję w temacie, bo ocenił, że „wytoczono kardynalne działa” i „rozpętała się histeria” dotycząca spalarni. – Jaka była przesłanka do takich działań? – ciekawiło Rapnickiego. Miał na myśli zbiórkę podpisów pod petycją z protestem przeciw budowie spalarni, prowadzoną pod kościołami.
Odpowiedział mu radny Michał Fita. – Stałem między dwiema mszami bo poprosili mnie ludzie, obawiający się budowy spalarni. Byłem, stałem, rozmawiałem. Czy to kardynalne działa? – mówił. Petycję nazwał opinią wyrażoną przez społeczność miasta, zaniepokojoną informacjami o planach budowy spalarni.
Do dyskusji włączyła się Zuzanna Tomaszewska wspominając jak zgłosił się do niej przedsiębiorca i wyjawił, że ma rozeznać możliwość takiej inwestycji na Ostrogu. – Żadnej „przedafery” nie wywołujemy. Pytamy o spalarnię już od listopada tylko odpowiedzi były lapidarne, bez konkretów – narzekała. M. Lenk odparł, że odpowiadał w oparciu o stan swojej aktualnej wiedzy. Tomaszewska dodała, że żałuje, że sama nie stanęła pod kościołem z Michałem Fitą.
Michał Woś uznał, że prezydenta Lenka należy zobowiązać do prac nad zmianami w planie zagospodarowania, które uniemożliwiłyby realizację w Raciborzu inwestycji takich jak spalarnia odpadów. Przestrzegał przed tym wiceprezydent Krzyżek, wyjaśniając, że trzeba byłoby od nowa uchwalić plan dla Raciborza. Wspomniał o odstraszaniu inwestorów oraz interesach największych miejscowych firm w tym Rafako czy Henkla.
Wypowiedział się też Tomasz Cofała prosząc by „nie robić paniki, a śledzić dokumenty” dotyczące planów inwestycyjnych. – Niepotrzebnie rozdmuchujemy tą bańkę – ocenił.
Leszek Szczasny ujawnił, że „w spółdzielni (Nowoczesna – red.) nie ma negacji powstania spalarni”. – Nikt nie podbija bębenka, ale ludzie mają prawo się bać. Trzeba uspokoić ludzi, bo jest mnóstwo niedomówień – zaznaczył.
Dyskusję zakończył przewodniczący Henryk Mainusz. – W Wiedniu i Leverkusen niegłupi ludzie mieszkają, a spalarnie mają – skwitował.
(maw)