Krzysztof Myśliwy nie stracił mandatu radnego
Przekonał radę, że nie ma zleceń z urzędu
Prowadzący działalność gospodarczą Myśliwy został posądzony o wykorzystywanie w niej mienia komunalnego. Wojewoda nakazał radzie miasta sprawdzić te sygnały. Wszystkie jednostki miejskie zaprzeczyły, że korzystały z usług K. Myśliwego, on też pisemnie zadeklarował, że na gminie nie zarabia.
Wojewoda śląski otrzymał informacje, że wiceprzewodniczący rady narusza słynny przepis ustawy o samorządzie gminnym – artykuł 24 „f”. Myśliwy jako radny nie może prowadzić działalności przy wykorzystywaniu mienia komunalnego. Posądzony o takie czynności zaprzeczył na piśmie, a przewodniczący rady Henryk Mainusz poprosił prezydenta by ten sprawdził ewentualne umowy jednostek miejskich z Myśliwym. Według prezydenta Lenka takich zleceń nie było w tej kadencji samorządu (od grudnia 2014 roku). Szef rady uznał, że nie ma przesłanek by wnioskować o wygaszenie mandatu radnego K. Myśliwego. Podał sprawę pod głosowanie.
Pojawiły się wątpliwości. Anna Ronin zażądała dokumentów na podstawie, których H. Mainusz uznał, że Myśliwy jest bez winy. Otrzymała je, ale postanowiła nie głosować. Tłumaczyła, że nie wierzy prezydentowi Lenkowi i miała za mało czasu by sprawdzić wszystkie informacje potrzebne do podjęcia decyzji. Mainusz podkreślał, że dokumenty odczytał w całości na sesji, a załączniki były do wglądu w biurze rady. Proponował dwie godziny przerwy by każdy radny mógł się zapoznać z kompletem dokumentów. A. Ronin nazwała tę propozycję szantażem, bo sesja trwała już 7 godzinę i z przerwą kończyłaby się po godz. 22.00.
Myśliwego poparło 17 radnych. 4 wstrzymało się od głosu. To nie oznacza, że utrzyma mandat. Jeśli wojewoda uzna, że sprawa wymaga dodatkowych wyjaśnień i zastosowania dalszych procedur, to temat może jeszcze powrócić do rady w Raciborzu.
(maw)