Duży kaliber: Nie wiadomo ile węgla skradziono kopalni
Śledztwo dotyczące przekrętów na wadze pod kopalnią Marcel potrwa jeszcze wiele miesięcy. Przyczyna? Spółka węglowa nie wie ile węgla straciła na manipulacjach przy wadze.
Sprawa, o której piszemy, dotyczy pomysłowego zakłócania pracy kopalnianej wagi i wywożenia większej ilości węgla niż wskazywała. Przypomnijmy, w połowie lutego policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach przeprowadzili akcję pod KWK Marcel. Okazało się, że w niektórych pojazdach, które opuszczają kopalnię, jest więcej węgla niż wskazywała waga. Kierowcy firm transportowych, realizując zlecenie kupna węgla, wprowadzali w błąd pracowników kopalni co do ilości wywożonego opału. W toku śledztwa policjanci ustalili, że mężczyźni ładowali ciężarówki ponad normę i ingerując w system komputerowy wag, zaniżali faktyczny ciężar ładunku. Na miejscu stróże prawa zabezpieczyli dowody świadczące o popełnieniu przestępstwa oraz pojazdy sprawców.
Waga na życzenie
Okazuje się, że kopalniana waga w swojej łączności wykorzystuje fale radiowe. Oszuści skonstruowali urządzenie, które nadawało silniejszy sygnał radiowy niż waga i wpływali na wskazania urządzenia. Ich wynalazek posiadał potencjometr i za pomocą tej gałki mogli ustawiać dowolną wagę wjeżdżającego na wagę pojazdu. Zaniżanie wagi pustych ciężarówek to nie wszystko. Ciężarówki miały nadspawane burty. Było to tak dobrze zrobione, że dla obsługi kopalni wręcz niezauważalne. Kopalnia sypała więc węgiel do powiększonych przyczep, a oszuści w tym czasie kręcili gałką w urządzeniu fałszując wskazania wagi. Efekt był taki, że w ciężarówce zamiast 40, wyjeżdżało 60 ton opału.
Finał jesienią
Śledztwo w sprawie opału prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim. – Obecnie jesteśmy na etapie analizy dokumentacji – mówi prokurator Rafał Figura, zastępca szefa prokuratury. Podczas czynności pojawił się jednak problem. Poszkodowany, czyli obecnie Polska Grupa Górnicza, nie jest w stanie stwierdzić… ile węgla jej zginęło. – Analizujemy jak często dochodziło do takich transportów oraz ile węgla wywieziono. To istotne z punktu widzenia postępowania. Szacujemy, że śledztwo może się skończyć dopiero jesienią tego roku – dodaje prokurator. Co ciekawe, ciężarówki z nadspawanymi burtami nadal jeżdżą po regionie. Zostały jednak przystosowane do przewożenia prawidłowej wagi ładunku. Zatrzymani to mężczyźni w wieku od 41 do 51 lat. Są mieszkańcami różnych województw, w tym wielkopolskiego, łódzkiego i opolskiego. W sumie zarzuty usłyszało już 5 osób. Decyzją prokuratora wszyscy zostali objęci policyjnym dozorem, a także zastosowano wobec nich poręczenia majątkowe.
(acz)