Piórem naczelnego – Pleśna: cisza jak ta
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Mój doroczny, wakacyjny rodzinny wyjazd nad Bałtyk. Kierunek niezmienny od lat, czyli Pleśna, słynny dla paru pokoleń raciborski obóz. Namioty, baraki, a wokół las, obok morze. Gdy cisza w obozie, to morze się burzy. Kiedy szumi las, morze cichnie. Tak już tutaj jest. Turnusy dziecięce z Raciborza nie miały tu szczęścia do pogody. Dwa z tegorocznych trzech obozowisk zaznały głównie deszczu, błota i zimna. Ostatni miał lepiej, ale słoneczne lato zawitało dopiero w sierpniu. Z upalnego Śląska uciekłem do chłodu bałtyckiej plaży. Piszę te słowa w trakcie długiego weekendu, gdy nad Bałtyk ściągnęły tłumy. Na dzikiej plaży na szczęście jest niezbyt tłoczno, ale w pobliskim Ustroniu Morskim szpilki nie wciśniesz. Ksiądz na niedzielnej mszy opowiada o wrażeniach letników. Pyta: dlaczego tu przyjeżdżacie? Dla ciszy. Niektórzy sprawdzają jak jest obok, w kurortach: Ustroniu czy Sarbinowie.
– Chaos, proszę księdza. To nie dla nas – mówią.