Kleszcze, defibrylatory i podwyżka dla dyrektora szpitala
O sprawy interesujące naszych czytelników, zagadnienia rozważane podczas posiedzeń lokalnego samorządu, a dotyczące szpitala oraz problemy, z którymi on się boryka – pytamy podczas konferencji organizowanych cyklicznie na Gamowskiej.
Zamiast diagnozować, łatwiej wypisać skierowanie do szpitala
Nocną i świąteczną pomoc medyczną, którą do 1 lipca świadczył raciborski szpital, na okres trzech miesięcy przejęło Centrum Zdrowia przy ul. Ocickiej. – Ewidentnie wzrosła nam liczba pacjentów kierowanych na pediatrię i oddziały zachowawcze. W szpitalu, lekarz podstawkowej opieki na miejscu badał pacjenta i jeśli jego stan tego wymagał, kierowany był na izbę przyjęć. Wszystko działo się w obrębie jednego budynku i nie trzeba było jeździć. W tej chwili należy zasięgać porad na Ocickiej i jeśli pojawiają się wątpliwości lub trzeba więcej zainwestować w pacjenta, to kierowany jest do szpitala. Jeśli ktoś zobowiązuje się do pewnych usług, to powinien się z nich wywiązać, w każdej dziedzinie, którą zadeklarował – mówi wicedyrektor ds. medycznych Elżbieta Wielgos-Karpińska. – U nas prowadzona była diagnostyka, a tam łatwiej wypisać skierowanie do szpitala – podsumowuje dyrektor Ryszard Rudnik.
Kleszcze może usuwać pielęgniarka POZ
Wysyp kleszczy, a także możliwość zachorowania na skutek ich ukąszenia na boreliozę sprawia, że wiele osób przychodzi na izbę przyjęć, do poradni chirurgii dziecięcej lub chirurgii ogólnej raciborskiego szpitala. Przyjęło się bowiem, że usuwaniem tych krwiopijnych pajęczaków zajmuje się lekarz, a tymczasem równie dobrze może zrobić to pielęgniarka POZ. Do takiego zabiegu wystarczy mały przyrząd, którym bezproblemowo wyciąga się kleszcze. – W przypadku dzieci nie zdarzyło się, aby do szpitala trafił mały pacjent z odczynem po ugryzieniu przez kleszcza. Inaczej natomiast jest wśród dorosłych. Jeśli pojawia się odczyn, to osoba leczona jest ambulatoryjnie. Istnieje też obowiązek zgłoszenia takiego przypadku do Sanepidu. Jeśli pacjent wymaga hospitalizacji, wówczas trafia na oddział zakaźny.
W szpitalu nie brakuje anestezjologów
Podczas konferencji prasowej zapewnił o tym dyrektor raciborskiego szpitala Ryszard Rudnik. Obecnie na Gamowskiej pracuje ponad 14 lekarzy tej specjalności, czterech na etacie, a pozostali na umowach cywilno-prawnych. – W szpitalu są różne okresy i może nie wystarczyć czterech czy nawet pięciu anestezjologów, szczególnie w sytuacjach kiedy w jednym dniu rodzi się 12 dzieci.
Do przestrzegania terminu wizyt pacjentek przed porodem, kwalifikujących się do znieczulenia – zachęcała wicedyrektor ds. medycznych Elżbieta Wielgos-Karpińska. Pani doktor przypomniała, że przyszła mama powinna na dwa – trzy tygodnie wcześniej spotkać się z anestezjologiem, ponieważ, aby założyć znieczulenie, pacjentka musi trafić do szpitala w odpowiedniej fazie porodu. Nie każda z pań wie, że w przypadku za daleko posuniętego porodu, nie można wykonać znieczulenia. Czasem nie pozwala na to stan położniczy, a czasem mogą być ku temu dyskwalifikujące pacjentkę przeciwwskazania, jak np. małopłytkowość u ciężarnych. Nie mniej rodząca kobieta może uzyskać inne znieczulenie, chociażby w postaci środków wziewnych.
Defibrylatory są wszędzie tam, gdzie są potrzebne
W raciborskim szpitalu nie ma potrzeby umieszczania na korytarzach podręcznych defibrylatorów, takich, jakie można spotkać w dużych marketach czy innych większych obiektach użyteczności publicznej. – Defibrylatory mamy wszędzie tam, gdzie są potrzebne. A gdzie powinny się znajdować określa w swych wymogach NFZ – tłumaczy dyrektor Ryszard Rudnik. Szpital dysponuje profesjonalnym sprzętem do resuscytacji. Na każdym oddziale jest zestaw przenośny, obsługiwany przez przeszkolony personel również lekarski. Cyklicznie raz w roku organizowane są szkolenia dotyczące udzielania pierwszej pomocy. Do każdej reanimacji w szpitalu wzywany jest też anestezjolog.
Dyrektor chciałby zarabiać więcej
O podwyżkę pensji zwrócił się do raciborskiego starosty dyrektor szpitala Ryszard Rudnik. – Tylko zapytałem. Każdy pracownik może zapytać szefa, czy przewiduje dla niego wzrost wynagrodzenia – tłumaczył. I dodał: – Zmieniła się ustawa o działalności leczniczej i dziś wynagrodzenie dyrektora, to sześć średnich krajowych, a więc ok. 29 tys. zł. Szpital jest dużym zakładem, firmą bardzo skomplikowaną i jeśli ustawodawca przewidział możliwość wyższego wynagrodzenia to chyba były ku temu powody. Starosta jednak nie przewiduje podniesienia pensji dyrektorowi szpitala.
(ewa)