Zapytaj prawnika: Uwaga na listy o długach
Natalia Lewandowska-Fac, radca prawny
Dziś postanowiłam poruszyć problem, który w kancelariach jest bardzo często wskazywanym ze strony klientów. Otóż chodzi o otrzymanie listu, najczęściej z firmy windykacyjnej, w którym adresat zostaje wezwany do zapłaty długu. List ten ma formę albo „groźną” albo bardzo „grzeczną” zawierającą propozycję ugodową. Często potem zaczynają się telefony od windykatorów... Jeśli adresat wie co to za dług i że powinien go zapłacić, to w porządku. Ale często nie wie on w ogóle co to za dług lub jest pewien, że go spłacił lub dług mógł się przedawnić. I właśnie w tej kwestii postanowiłam Państwa przestrzec. Jeśli jesteście Państwo pewni, że dług nie istnieje albo się przedawnił (najczęściej 3 lub 10 lat) nie podpisujcie ugód, nie deklarujcie że zapłacicie i nie wpłacajcie pieniędzy na konto wskazane w piśmie. Dlaczego? Dlatego, że tym samym uznacie Państwo roszczenie i przerywacie bieg przedawnienia. Czasem też klienci orientują się o sprawie takiego „długu” dopiero gdy otrzymują nakaz zapłaty z sądu. Wtedy istotne jest by odwołać się we wskazanym terminie, by wyrok się nie uprawomocnił. Nie namawiam absolutnie do niepłacenia długów, ale do tego, by sobie nie szkodzić. Dlatego warto po otrzymaniu takiego listu skorzystać z pomocy prawnika. Zagadnienie jest skomplikowane i zawsze musi być oceniane indywidualnie w danym stanie faktycznym.