Kulturkampf o smaku czekolady, zbrodnia pięknej Pauliny i… reklamy
Z dawnych „Nowin Raciborskich” wybraliśmy trzy „perełki”, których lektura pozwala poczuć klimat przełomu XIX i XX wieku.
Germanizacja w fabryce czekolady
Jest w Raciborzu wielka fabryka czekolady (...) Właścicielem jej, posiadającym zarazem tytuł „dostawcy nadwornego” jest Franciszek Sobczyk, czyli „Franz Sobtzick”. Otóż w tej fabryce wywieszono w tych dniach, stosównie do nowej ustawy procederowej, tak zwany „regulamin” czyli porządek pracy, a w tym „porządku” napisano, że przy pracy w zabudowaniach fabrycznych nie wolno po polsku mówić! – czytamy w „Nowinach Raciborskich” z 26 marca 1892 roku.
Kontrowersyjny zapis wzbudził tak wielkie oburzenie, gdyż w słynnej fabryce czekolady pracowali niemalże wyłącznie robotnicy (i robotnice) polskojęzyczni. Polskich rąk praca wzbogaciła p. Sobtzicka, i jej to zawdzięcza on niezwykle szybki a pomyślny rozwój swej fabryki – komentowała redakcja „Nowin Raciborskich”.
Dziwić się zaiste można, że człowiek z polskiej pochodzący rodziny, dorabiający się pracą rąk polskich, do takiej posunąć się może zaciekłości przeciwko mowie polskiej – czytamy w gazecie. Podobno wprowadzenie zakazu używania języka polskiego miało na celu przypodobanie się władzom, w zamian za co przemysłowiec liczył na intratny tytuł „komerzienratha”. Na zakończenie dodajmy, że cesarz rzeczywiście nadał Franzowi Sobtzickowi ów zaszczytny tytuł, choć stało się to dopiero 9 lat później, w 1901 roku. Franz Sobtzick zmarł 2 lutego 1905 roku. Pomimo powyższych kontrowersji, przemysłowiec zapisał się w historii jako jeden z najzdolniejszych synów Raciborza.
Zabiła i spaliła macochę
Straszliwą zbrodnię opisano w „Nowinach Raciborskich” z 6 listopada 1913 roku. Dopuściła się jej 24-letnia Paulina Zimmerówna z Pokrzywnicy (pow. kozielski) na swojej macosze. Starsza kobieta robiła wyrzuty pasierbicy, że prowadzi „lekki” tryb życia. Młoda Paulina miała tego dość i zamordowała macochę we śnie, bijąc ją młotem po głowie.
Następnie przy pomocy swej młodszej siostry, Maryi, zaniosła ciało do piekaroka, oblała petrolejem, nałożyła na nie drzewa i podpaliła – czytamy w dawnych „Nowinach...”. Po dwóch dniach okazało się, że zwłoki nie uległy spaleniu, dziewczyna powtórzyła więc tę czynność – bezskutecznie. Ostatecznie wyciągnęła nadpalone zwłoki i zakopała je w ziemi. Zbrodnia i tak wyszła na jaw.
Powiat kozielski znajdował się wówczas pod jurysdykcją raciborskiego sądu, który skazał 24-latkę na karę śmierci. Jej siostrę Marię uniewinniono z zarzutu współudziału w zbrodni i skierowano do zakładu poprawczego.
Kręcipysk, czyli najlepszy likier
Tak jak dziś wszędzie pełno jest reklam, tak i w przeszłości handlarze nie szczędzili pieniędzy na ogłoszenia w gazetach, aby ściągnąć do siebie klientów. Poniżej publikujemy wybór ciekawszych ogłoszeń, na które natrafiliśmy w dawnych „Nowinach Raciborskich”.
„Dla nerwowych i słabowitych, osobliwie takich osób, które się wskutek przebytej choroby czują mizerne, znużone i wątłe” polecano wówczas Sanatogen, który wzmacniając odporność miał przynosić „najszczęśliwsze skutki”.
Mistrz szewski W. Raida informował czytelników o nabyciu prawa do wyrabiania podeszew i butów z nieprzemakalnej skóry według niemieckiego patentu. Obuwie miało być dwa, a nawet trzy razy trwalsze od zwykłego. We własnym interesie więc nikt nie zaniedbuje wyzyskać znacznych korzyści i niechaj u mnie załatwia swoje zamówienia – zachęcał szewc.
Juliusz Freund polecał swoim klientom „Prawdziwy KRĘCIPYSK, znany jako najlepszy likier żołądkowy”.
Wróć że, wróć córko ukochana do uznanego starego zwyczaju prania bielizny mydłem Regera. Oderwij się od tych modnych, często szkodliwych proszków do prania. Mydło Regera ochrania bieliznę i nadaje śnieżną czystość. Spiesz się, bo bielizna już [się] rozpada – to ogłoszenie, na którym kończymy ten krótki przegląd.
Archiwalne numery „Nowin Raciborskich” z lat 1889-1920 dostępne są on-line na stronie internetowej raciborskiej biblioteki: www.biblrac.pl.