Jak pomalować drewno? Porady z rady
Samorządowcy z Krzanowic zamienili się ostatnio w grono ekspertów budowlanych. Wzięli się za sposoby konserwowania drewnianego placu zabaw przy szkole.
Ożywioną dyskusję wywołał problem zgłoszony przez radnego Tomasza Kostkę. Jego zdaniem placyk przy szkole wymaga pilnych prac konserwujących. Zgłosił to po wakacjach, a poinformowano go, że prace takie wykonano już w czerwcu. – Pracownicy szkoły dostali środek konserwujący i to pomalowali – wyjaśnił radnemu burmistrz Andrzej Strzedulla.
Kostka polemizował z wyjaśnieniami urzędu, że malowanie placu już się odbyło. – Uważam, że elementy przy szkole nie zostały pomalowane, chyba że czymś wodopodobnym, ale nie zostały odpowiednio zabezpieczone – stwierdził na sesji. Podejrzewał, że użyto taniego i nieskutecznego środka.
Wiceburmistrz Jarosław Gałkowski poparł radnego, bo osobiście znalazł dziurę w drewnianych urządzeniach na placu. – Drzewo czasem pięknie wygląda, a potem strzela bo jest spróchniałe w środku – ocenił fachowo zastępca Strzedulli. Kostka poradził by użyć lakierobejcy i dziury nią zalepić. – Inaczej będzie nadal pękać – przestrzegł radny Kostka. Włodarz Krzanowic zapewniał go, że urząd opłaci dodatkowe prace i zabezpieczy obiekt sklejką wodoodporną. Strzedulla odwołał się do przykładu drugiego miejskiego placu zabaw przy przedszkolu, gdzie elementy drewniane „są notorycznie wymieniane”, a przewidywany koszt kompleksowego remontu oszacowano na 30 tys. zł. – Drewno jest tam tak kiepskiej jakości, że po paru latach nadaje się do całkowitej wymiany – ocenił burmistrz.
Tomasz Kostka stwierdził, że jak nie zadba się teraz o szkolny placyk, to wkrótce podzieli on los przedszkolnego. Prosił, by urządzenia pomalować „czymś konkretnym”. Znów poparł go J. Gałkowski zapowiadając, że będzie to specyfik droższy niż „za 20 zł”. Henryk Tumulka też włączył się w dyskusję i wyjaśnił, że jeśli drewno jest spróchniałe to nie pomoże mu nawet najlepszy środek.
(m)