Lans na cmentarzu
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Krew zmroziła mi wiadomość, że raciborscy radni mieli kwestować na cmentarzach. Jestem całym sercem za tym, żeby odnawiać zapomniane, zrujnowane nagrobki i pomniki, ale uważam, że skarbonki w dłoniach radnych tylko by tę inicjatywę skompromitowały. Bo co innego, kiedy o pieniądze prosi Anna Dymna, albo na przykład nasza Marzena Korzonek czy Justyna Święty, a inna sprawa, gdy mieliby to robić ci, którzy co roku decydują o tym, na co wydać miejskie pieniądze. I zamiast dotować na ten przykład jakieś kiepskie koncerty czy zakrapiane alkoholem imprezy, mogliby z łatwością przeznaczyć kasę np. na renowację Piety na cmentarzu przy Głubczyckiej. Nie wspominając już o tym, że mogliby zacząć zbiórkę od siebie, ale pewnie wymagam za dużo.
Na szczęście inicjatywa radnego Piotra Klimy (zresztą jak większość jego pomysłów) upadła już na samym początku, gdyż autor – na marginesie członek organu, który stanowi prawo w mieście – nie sprawdził sobie, że taka kwesta byłaby nielegalna. Inna sprawa, że pomysł został solidarnie zignorowany przez resztę szacownych rajców. Nie jest pewne, czy dlatego, że są już umęczeni inicjatywami Klimy, czy po prostu woleli na wszelki wypadek nie drążyć tematu, bo we Wszystkich Świętych woleli się zająć własnymi sprawami.
Pikanterii całej sprawie dodaje kolejny pomysł radnego z cmentarnego cyklu, a mianowicie, żeby urzędnicy miejscy i koledzy z rady odwiedzali cmentarze i stawiali znicze na grobach byłych samorządowców. Ale nie takie zwykłe znicze, jak każdy normalny śmiertelnik zapala na mogiłach swoich bliskich. Radny przyniósł na sesję przykładowy znicz z naklejką o treści: „Z wdzięczną pamięcią Radni Miasta Racibórz”. No to ja proponuję jeszcze dodać konkretne nazwisko i przypomnienie, że za rok delikwent będzie kandydował w wyborach z okręgu X. Jak lans to na maksa…
bozydar.nosacz@outlook.com