Czy przejazd będzie wyprawą, a przesiadka stratą czasu?
Czy koniecznie trzeba robić coś od nowa, czy to faktycznie dobry pomysł, bo ja nie widzę w tej zmianie nic dobrego – wyraziła swą opinię jedna z seniorek, po tym, jak prezes Przedsiębiorstwa Komunikacji w Raciborzu Stanisław Mucha przedstawił propozycję zmiany zasad funkcjonowania komunikacji w mieście.
Członkowie koła emerytów i rencistów Racibórz Centrum usłyszeli, że cały obszar śródmieścia będzie „obstawiony” przez cztery linie okalające miasto, co sprawi że w godzinach szczytu, w głównych punktach, takich jak: pl. Konstytucji, szpital, ul. Batorego i dworzec, autobus nie powinien być rzadziej, niż co piętnaście minut. Żeby nie dublować linii, autobusy z dzielnic będą dojeżdżać tylko do trzech głównych miejsc, przy: ul. Batorego, pl. Konstytucji i do szpitala, a więc jeśli ktoś zechce dojechać do dzielnicy, musi się przesiąść. To niedogodność tego systemu, choć jak zapowiada prezes PK, po harmonizacji rozkładów jazdy, czas oczekiwania na przesiadkę wyniesie 2-3 minuty.
– W związku z koniecznością zmiany autobusu, bilet musi być czasowy, do jednej godziny. Pozwoli to na przejazd, przesiadkę, dojazd, a nawet powrót – uważa prezes Mucha.
System ten sprawi, że w godzinach szczytu 5.00 – 9.00 i 13.00 – 17.00, z każdej dzielnicy autobus będzie odjeżdżał co pół godziny, a po godzinach szczytu – co godzinę aż do 22.00. – Spróbujemy zrobić tak, aby komunikacja była dostępna dla mieszkańców przez 16 godzin. Będziemy jeździć częściej i więcej, natomiast nie wiadomo czy to przełoży się na efekt finansowy dla PK – zastanawiał się głośno.
– Tak długo było dobrze, dlaczego teraz ma być inaczej – dopytywali seniorzy w obawie, że w nowym systemie podróż komunikacją miejską będzie wielką wyprawą, a każda przesiadka – dodatkowo straconym czasem. A w przypadku korków, czekać trzeba będzie nie 15 minut, ale pół godziny na kolejny autobus – przewidywali, prześcigając się w swych opiniach członkowie koła.
Prezes tłumaczył, że dotychczas głównymi użytkownikami komunikacji miejskiej byli seniorzy i uczniowie, natomiast mieszkańcy w wieku produkcyjnym korzystają z własnych samochodów uważając, że autobusem nie dojadą tam, gdzie planują. I to pan prezes chce zmienić: – Miasto nie składa się z samych emerytów i dzieci szkolnych. Chciałbym, aby ludzie w wieku produkcyjnym zaczęli korzystać z komunikacji. Mam zadbać o to, aby pracownik dojechał do pracy i wrócił, i to będzie priorytetem.
Prezes przekonywał seniorów, że będą mieli również dobry dojazd do szpitala i ośrodka zdrowia na Ocickiej oraz że nie zostaną likwidowane istniejące przystanki, a jeśli autobus ma jeździć Ogrodową, to będzie tamtędy jeździł. Zapewniał, że nie zmieni się cena biletu godzinnego, a jeśli czas jego ważności upłynie przed końcem przejazdu – nikt z tego tytułu nie zostanie ukarany przez kontrolera. – Skoro mamy komunikację, to musimy ją tak ułożyć, aby jak najlepiej służyła wszystkim mieszkańcom. To, że mieszkańcy chcą korzystać z miejskiej komunikacji ma być zachętą a nie karą – przekonywał.
Nie będzie natomiast pozamiejskich kursów, poza linią „Sześć”, która obsługuje Wojnowice. Tym samym autobusy miejskie nie będą kursowały do Rydułtów. – Zabierając „Czternastkę”, zabraliście emerytom możliwość darmowego przejazdu do Rybnika. Dojeżdżając za darmo do Rydułtów, a następnie korzystając również nieodpłatnie z przejazdu rybnickimi autobusami miejskimi, można było dojeżdżać do ZUS i na komisję lekarską – skarżył się przy aplauzie innych seniorów przewodniczący koła Janusz Loch.
– Czy będą bilety darmowe i czy trzeba je odbijać w autobusie? Prezes przewiduje taką możliwość w sytuacji, gdy uda mu się przekonać PKS do wzajemnego ich honorowania.
Jednocześnie gwarantował seniorom, że zmiana systemu nie wpłynie na ceny i istniejące zasady ulg przy zakupie biletów.
Szef PK zgadza się natomiast z seniorami, że miasto nie jest przygotowane do nowoczesnych rozwiązań w tej dziedzinie. – Nikt kiedyś nie myślał o komunikacji miejskiej – przyznał. I tak brakuje pętli w Studziennej i na Kołłątaja, kłopotliwy dla dużych gabarytowo pojazdów jest skrót przez Oborę do Markowic, a nieszczęsne rondo na ul. Słowackiego nie pozwala na przejazdy autobusów.
(ewa)