Czy bać się Biedronia w Raciborzu
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Podobno Biedroń przyjeżdża do Raciborza, nie boi się pan? – zapytał mnie znajomy na ulicy. W kontrze do znanego porzekadła, że „nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi”, ja akurat uważam, że głupie mogą być i te pierwsze, i drugie. Ale może nie będzie całkiem od rzeczy nad przypadkiem pana Biedronia (i sąsiada) z kilku powodów się zatrzymać.
Pierwszy jest taki, że każdy w Polsce ma prawo organizować spotkania i zapraszać na nie różnych ludzi, jeśli tylko ci nie łamią prawa. I każdy, na szczęście, ma prawo decydować, czy na te spotkania warto chodzić. Mnie akurat szkoda byłoby czasu na słuchanie wyżej wymienionego, ale nie ze strachu, że mnie zdemoralizuje swoimi poglądami. Po prostu ruchy LGBT* mnie nie interesują, a z kolei przemyślenia obecnego prezydenta Słupska na temat samorządu są mało odkrywcze.
Bo też jakie mają być, skoro na dotychczasowe trzy lata urzędowania prezydent Biedroń podobno prawie siedem miesięcy spędził w podróżach służbowych po Polsce i różnych krajach świata, z których dla Słupska nic, albo niewiele wyniknęło. Jak podaje „Newsweek”, (który trudno przecież posądzać o szczególną niechęć do środowiska, z którym Biedroń jest związany), prezydent odwiedził w tym czasie na koszt słupskiego podatnika ponad 20 krajów, m.in. Niemcy, Holandię, Luksemburg, Finlandię, USA, Turcję, Norwegię, Ukrainę. Dodatkowo wyjeżdża też na konferencje środowisk LGBT (np. do Las Vegas), choć biuro prasowe urzędu zapewnia, że w takich przypadkach jeździ na koszt organizatorów. Do dokładnych kwot kosztów tych podróży trudno dotrzeć (już w ubiegłym roku spotkałem się z wyliczeniem 120 tys. zł). Ten sam „Newsweek” pisze też m.in. o nieprzychodzeniu prezydenta na sesje rady miasta i komisje oraz, generalnie rzecz ujmując, dalekim od ideału poziomie zaangażowania w sprawy miasta. Co ciekawe, słaba ocena jakości jego prezydenckiej posługi zjednoczyła nawet… lokalnych radnych PiS i PO.
Dlatego uważam, że prezentowanie Roberta Biedronia jako doświadczonego i skutecznego samorządowca (patrz ostatnie wizyty m.in. w Katowicach, Rybniku i Jastrzębiu-Zdroju) jest mydleniem oczu potencjalnym uczestnikom. Po prostu powinno się uczciwie zapraszać ludzi na spotkania z działaczem LGBT i celebrytą, zajmującym aktualnie stanowisko prezydenta Słupska. Ewentualnie, w ślad za wypowiedzią byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, jako przyszłego kandydata na prezydenta RP w 2020 roku. Choć nie jestem pewny, czy to było na serio.
No i na koniec doszedłem do wniosku, że pytanie znajomego takie całkiem głupie nie było. Jednak trochę się boję! Żeby czasem i u nas ludzie nie wybrali jakiegoś podróżnika, albo celebryty na prezydenta. Wprawdzie zapowiedziano, że Robert Biedroń ma odwiedzić Racibórz dopiero w grudniu, ale kto tam wie…
*Społeczność LGBT to grupa społeczna, do której należą osoby określające siebie jako mniejszości seksualne: lesbijki, geje, biseksualiści i transseksualiści (Wikipedia).