Historia: Wieści z Raciborza i okolic
Nowiny pisały
Nowiny Raciborskie 27 lutego 1896 r. nr 25
Egzamina w kuciu koni odbędą się dnia 24-go Marca (...) Zgłosić należy się do król. weterynarza (...).
Pierwszemu burmistrzowi raciborskiemu p. Bernertowi nadał cesarz tytuł nadburmistrza (Oberbürgermeister).
Były księga Paweł Kozerowski wyszedł w Sobotę z domu przy ulicy Węglanej (Kolenstr.) 6 i odtąd przepadł bez wieści. Być może, że mu się wydarzyło jakie nieszczęście, bo cierpiał na pewną chorobę mózgową.
Ruch na poczcie tutejszej wzmaga się z każdym rokiem. Zestawienie wysłanych z Raciborza i nadesłanych do Raciborza w przeciągu roku 1895 listów, paczek i pieniędzy wskazuje, że rok ubiegły był pod każdym względem nader pomyślnym, zwłaszcza dla kupców i fabrykantów każdego rodzaju.
Nowiny Raciborskie, 29 lutego 1896 r., nr 26
Księgarza Kozerowskiego tuztąd, który od zeszłej Soboty zaginął bez śladu, znaleziono zamarzniętego w okolicy Łon, w powiecie kozielskim.
Od Koźla. Chałupnik pewien z poblizkiej wsi B. udał się zeszłego tygodnia na targ do Koźla i, jak to niestety się zdarza, natrafiwszy na wesołych kamratów, razem z nimi napił się gorzałczyska więcej, niż znieść zdołał. Nazajutrz rano znaleziono go zmarzniętego na drodze o jakie 500 kroków od Sułkowic. Pozostawił żonę i czworo drobnych dzieci.
Nowiny Raciborskie, 5 marca 1896 r., nr 28
W tutejszym (raciborskim – red.) lazarecie zmarła w Niedzielę pewna dziewczyna służebna na zatrucie krwi. Dłubała ona pewnego dnia igliczką w dziurawym zębie, nie zważając na to, że igliczka była też zupełnie czystą. Nazajutrz uczuła ogromne boleści w dziąśle, a twarz spuchła jej do tego stopnia, iż musiała pójść do lekarza, który stwierdził, iż ma krew zatrutą. Nie pomogły jej już żadne leki i biedaczka umarła wśród wielkich boleści.