Białe myszki grasują
Złośliwy komentarz tygodnia.
Na ostatniej sesji rady miasta raciborscy radni debatowali głównie o tym, w jakiej kolejności prezydent Dariusz Polowy ma całować w rękę panie radne. W toku dyskusji zgłoszono następujące propozycje: a) w kolejności alfabetycznej, b) od najstarszej do najmłodszej, c) od najbrzydszej do najładniejszej, d) w drodze losowania, które odbywać się będzie przed rozpoczęciem każdej sesji i komisji.
Ostatecznie uchwalono, że najbardziej moralna będzie kolejność losowa. W tym celu radni zdecydowali o zakupie specjalistycznego systemu do obsługi losowań. Będzie on mógł być wykorzystywany także jako metoda głosowań w tzw. trudnych sprawach, w których radni boją się, że komuś się narażą, nie czują się wystarczająco kompetentni lub nie zdążyli się z nimi zaznajomić przed sesją. Pieniądze na nową inwestycję będą pochodzić z wpływów uzyskanych w wyniku sprzedania na złom starego płotu boiska w Studziennej, zdemontowanego i zaginionego w tajemniczych okolicznościach. Oczywiście po jego odnalezieniu przez wynajętą w tym celu firmę detektywistyczną. Rada wyraziła zgodę, aby do czasu zakupu systemu prezydent mógł stosować w swoich czynnościach powitalnych tzw. regułę wolnej ręki.
Jednocześnie rada, po długiej i burzliwej dyskusji, postanowiła powołać nadzwyczajną komisję do rozpatrzenia wniosku, który jeden z radnych znalazł wydrapany na ścianie toalety w aquaparku H2Ostróg. Stowarzyszenie Białych Myszek (nie mylić z szarymi) domaga się w nim, aby w ramach walki z nierównym traktowaniem płci, zobowiązać prezydenta do całowania w rękę także panów radnych. Niestety, z powodu braku czasu, na kolejną sesję przełożono rozpatrzenie wniosku, którego autorem jest Towarzystwo Miłośników Jajecznicy ze Szczypiorkiem, które domaga się, aby wiceprezydent Michał Fita zgolił brodę. Chodzi zarówno o higienę czynności jedzenia jajecznicy, jak i o transparentność władzy, gdyż jak wiadomo, pod obfitym zarostem można sprytnie ukrywać prawdziwe uczucia i intencje.
Z etycznego obowiązku, acz niechętnie, informuję, że jak na prima aprilis przystało, opisane wyżej wydarzenia różnią się w znacznym stopniu od tych, które rzeczywiście miały miejsce, ale… sądząc po przebiegu ostatniej sesji niektórzy radni śmiało i zdecydowanie podążają we wskazanym przeze mnie kierunku. Tych, którzy nie są w temacie zachęcam do poszukania relacji w tym numerze Nowin Raciborskich lub na nowiny.pl: m.in. „Paraliż na sesji w Raciborzu”, „Henryk Mainusz zainteresował się anonimową skargą na nowych urzędników”. To co tam jest opisane, niestety, działo się naprawdę.
bozydar.nosacz@outlook.com