16 belfrów do zwolnienia. 20 kolejnych czekają chudsze etaty
Miasto Racibórz szykuje się już do nowego roku szkolnego, gdzie zabraknie mu – wskutek reformy oświatowej – jednego rocznika uczniów (340 dzieci). Konieczne są redukcje zatrudnienia w szkołach.
O planach związanych z organizacją nowego roku szkolnego informował na kwietniowym posiedzeniu komisji oświaty wydział edukacji. Przed radą wystąpiła inspektor Katarzyna Komor z WEKiS. Nowy naczelnik Krzysztof Żychski nie jest jeszcze na tyle wdrożony w funkcjonowanie swej komórki, w pierwszych tygodniach swojej pracy skupił się na niwelowaniu skutków strajku nauczycieli i jak mówił Nowinom jego wydział działał niczym centrala telefoniczna szukając osób do pracy w komisjach egzaminacyjnych.
W czwórce najgorzej
Z danych wydziałowych wynika, że nadwyżkowi nauczyciele to: angliści, germaniści, a także nauczyciele przedmiotów ścisłych oraz geografii i informatyki. Najgorzej na redukcjach zatrudnienia wyjdą SP 4 i SP 18. W pierwszej straci pracę 12 osób, w drugiej – 4. Planowane są również ograniczenia w etatach nauczycielskich. Mniej godzin pracy będą mieli nauczyciele czwórki, osiemnastki i piętnastki – łącznie 20 osób. Co ważne, informacje wydziału nie obejmują jeszcze danych związanych z nauczaniem indywidualnym oraz realizowanym w oparciu o orzeczenia poradni psychologiczno – pedagogicznej.
Sporo osób uczących w przedszkolach i szkołach nabędzie prawa emerytalne – chodzi o 40 zatrudnionych (8 i 32).
Milczenie powiatu
To wiedza na teraz, sytuacja może się zmienić w sierpniu gdy będzie więcej twardych danych.
Losami tych, co nie znajdą zatrudnienia interesowała się na posiedzeniu dr Ludmiła Nowacka, w radzie miasta najbardziej zorientowana w problematyce oświatowej (ponad 2 kadencje w roli wiceprezydenta Raciborza odpowiedzialnego za ten dział). – Czy samorząd powiatowy nam pomoże i zatrudni tych nauczycieli, którzy tracą pracę w miejskich placówkach? – chciała wiedzieć dyrektorka ZSOMS. Katarzyna Komor przekazała jej informację, że ze starostwa nie ma jeszcze odpowiedzi w tej sprawie, choć próby jej uzyskania rozpoczęto już wcześniej. – Jest to zaskakujące – skomentowała szefowa komisji oświaty Zuzanna Tomaszewska. Prezydent Dariusz Polowy uspokaja, że dopiero teraz, gdy urząd wie o jaką skalę zwolnień chodzi, można negocjować ze starostą.
Z naszych informacji wynika, że do drzwi włodarza powiatu puka więcej zainteresowanych niż ten ma miejsc w szkołach. Oficjalnie Grzegorz Swoboda podkreśla, że do powiatowych szkół potrzeba mu specjalistów, w konkretnych przedmiotach, gdzie są wakaty.
L. Nowacka widzi szansę na zatrzymanie zwalnianych nauczycieli w zawodzie, poprzez np. urlopy na poratowanie zdrowia. Do tego potrzebne są jednak decyzje samych zainteresowanych. Do połowy maja dyrektorzy szkół muszą wiedzieć co postanowią te osoby.
Przewodnicząca Tomaszewska zapowiedziała, że na kolejnym – majowym posiedzeniu komisji temat związany ze zwolnieniami w raciborskiej oświacie będzie kontynuowany. – Będziemy to monitorowali – stwierdziła.
(ma.w)
W trakcie posiedzenia doszło do wymiany zdań między przewodniczącą komisji, a radnym opozycji Michałem Kuligą. Ten twierdził, że z rozmowami na temat sytuacji na rynku pracy nauczycieli nie ma co zwlekać, bo już jest ostatni dzwonek na takie rozmowy. Powiedział, że spodziewał się wcześniej, że zwolnień będzie przynajmniej 18. – Skoro miał pan tę wiedzę, to powinien był pan podzielić się nią z panem prezydentem – odcięła się Zuzanna Tomaszewska. Uznała, że o zwolnieniach na poważnie można mówić dopiero teraz, bo „dopiero odkryto karty”.