Filary do wymiany. Z Batorego odchodzą naczelniczki
Elżbieta Sokołowska związana z magistratem przez kilkadziesiąt lat i Urszula Sobocińska – o podobnym stażu przy Batorego – kończą pracę w Urzędzie Miasta Racibórz. Pierwsza otrzymała od prezydenta Polowego trzymiesięczne wypowiedzenie. Druga odchodzi na emeryturę. Obie panie naczelnik były zaufanymi współpracowniczkami Mirosława Lenka, byłego włodarza Raciborza.
Decyzja kadrowa w sprawie Elżbiety Sokołowskiej miała miejsce w piątek, ostatniego czerwca. Kierująca wydziałem gospodarki nieruchomościami pracowała w nim, także w roli urzędniczki ówczesnej „geodezji” pod kolejnymi szefami: Janem Kuligą, Andrzejem Markowiakiem, Adamem Hajdukiem, Janem Osuchowskim i najdłużej – Mirosławem Lenkiem. Odpowiadała za sprzedaże ważnych miejskich nieruchomości, m.in. placu Długosza. Teraz jej były już wydział przygotowuje szczegóły procedury wystawienia tego placu ponownie „pod młotek”. Sokołowska nabyła już uprawnienia emerytalne. Nieoficjalnie wiemy, że Dariusz Polowy chciał pożegnać Elżbietę Sokołowską jako odchodzącą na emeryturę, ale strony nie doszły do porozumienia.
Podpadła koalicji
Ostatnio na forum rady miasta dużo dyskutowano na temat przygotowanej przez wydział Sokołowskiej sprzedaży działek pod garaże w rejonie ul. Londzina. Krytyk nie szczędzili urzędnikom radni klubu prezydenta – Magdalena Kusy i zwłaszcza Piotr Klima. Projekt uchwały ściągnięto z porządku obrad. Cierpkie uwagi miał skierować pod adresem prezydentów przewodniczący rady Leon Fiołka. Nieoficjalnie mówi się, że ten „incydent” miał zaważyć o decyzji personalnej D. Polowego.
W tej formule – udania się na emeryturę – wkrótce rozstanie się z magistratem wieloletnia naczelnik wydziału gospodarki miejskiej, a później wydziału dróg – Urszula Sobocińska. Nadzorowała przez lata funkcjonowanie służb komunalnych w Raciborzu (PK, zieleń miejska, wodociągi) oraz remonty miejskiej sieci drogowej.
Szybki koniec
Sokołowska podlegała resortowo wiceprezydentowi Michałowi Ficie, a Sobocińska – Dominikowi Koniecznemu. Naczelniczka wydziału gospodarki nieruchomościami otrzymała trzymiesięczne wypowiedzenie bez obowiązku świadczenia pracy. Jak ustaliliśmy, prezydent powierzy jej obowiązki obecnemu zastępcy (Tomasz Janicki), a następnie odbędzie się konkurs na naczelnika wydziału. Tę samą formułę prezydent rozważał w kwestii następcy U. Sobocińskiej, ale schedę po niej ma przejąć Zbigniew Chmielarz, aktualny zastępca.
Z zasobów urzędniczej kadry to dopiero drugie zwolnienie dokonane przez D. Polowego, a pierwsze z kadry kierowniczej. Przed Elżbietą Sokołowską prezydent wręczył wypowiedzenie rzecznikowi prasowemu Leszkowi Iwulskiemu.
Odważna w wypowiedziach
Lidera klubu Razem dla Raciborza w Radzie Miasta Racibórz spytaliśmy o komentarz do decyzji prezydenta miasta Dariusza Polowego. – Podobnie jak rezygnację z usług prezesa ZWiK Krzysztofa Kubka, oceniamy ten ruch jako zły – twierdzi Henryk Mainusz. Zdaniem byłego przewodniczącego rady miasta Elżbieta Sokołowska to osoba bardzo kompetentna i doświadczona. – Wśród urzędników, nie tylko ze swojej branży, wyróżniała się wiedzą, ale i często własnym zdaniem. Może przez to, że powiedziała coś odważnego, musiała odejść? – zastanawia się Mainusz.
Według lidera Razem dla Raciborza decyzje kadrowe Dariusza Polowego są ryzykowne, bo prezydent stawia na osoby pozbawione kompetencji merytorycznych do zajmowania stanowisk, które im powierzono. – Najlepszym przykładem jest wybór naczelnika edukacji.
Wymiana na stanowisku prezesa ZWiK dokonała się według tej samej metody – stwierdza radny. Lider z Razem dodaje, że okres odwołania naczelniczki wydziału gospodarki nieruchomości odbywa się w czasie przygotowań do sprzedaży placu Długosza. – Może o to chodzi? – rozważa Mainusz.
Skończą w sądzie?
– Jestem zaskoczony tą decyzją. Przypuszczam, że Ela pójdzie do sądu pracy, bo nie znajduję podstaw do odwołania jej z urzędu. Była szefową wydziału ponad 20 lat, to nie był łatwy partner, ale jeden z najlepszych fachowców, jakich kojarzę i to nie tylko w raciborskim samorządzie – skomentował dla Nowin były prezydent Raciborza Mirosław Lenk. Gdy on zaczynał pracę w urzędzie miasta, w połowie lat 90. ubiegłego wieku, E. Sokołowska nie była jeszcze naczelniczką, ale miała już za sobą wieloletnią praktykę z zakresu geodezji i gospodarki gruntami. Na stanowisku szefa wydziału zastąpiła Konrada Gorzalnika i była naczelniczką do końca czerwca 2019 roku. – Miewała pod górkę z moim zastępcą, a wcześniej z Adamem Hajdukiem, ale nikt nigdy nie pomyślał, żeby pozbywać się tej klasy specjalisty – wyznaje Mirosław Lenk.
Strofowała szefa
Zapytaliśmy raciborskich przedsiębiorców, co sądzą o decyzji prezydenta Polowego. O ile samorządowcy żałowali urzędniczki, o tyle ludzie lokalnego biznesu popierają wybór włodarza. Pod nazwiskiem przedstawia swoje uwagi Dariusz Biel, właściciel księgarń w Raciborzu, Żorach i Gliwicach. – Z moich doświadczeń z panią naczelnik wyniosłem wrażenie jej wielkiej arogancji względem petentów magistratu. W dodatku miała w urzędzie bardzo mocną pozycję i pamiętam jak przy jednej z rozmów ze mną, w obecności ówczesnego prezydenta Lenka, strofowała go, aby nie przeszkadzał. Dla mnie nie do pomyślenia w relacjach szef – podwładny – opowiada nam D. Biel. Twierdzi, że „potrafiła utrudnić przedsiębiorcy załatwianie spraw urzędowych”. – Znalazłem się nawet w takiej sytuacji, gdzie o opłaconą przeze mnie wycenę lokalu użytkowego musiałem występować z dodatkowym podaniem – wspomina księgarz z ulicy Długiej. Zaznacza, że nie cieszy się z tego, że Sokołowska opuszcza ulicę Batorego, bo nie sprawiają mu satysfakcji czyjeś trudności, ale uważa, że najwyższa pora na nowe spojrzenie także w dziale miejskich nieruchomości.
Była „nietykalna”
Drugi z biznesmenów woli pozostać anonimowym. Jest szanowanym w Raciborzu przedsiębiorcą, związał się z miastem działalnością gospodarczą już wiele lat temu. – Od dawna uważałem, że ta pani naczelnik powinna odejść z urzędu. Pan Lenk, który znał moje zdanie, nie podejmował kroków względem niej i być może m.in. przez to musiał przegrać ostatnie wybory. Pochwalam odważną decyzję obecnego prezydenta, choć wiem, że mianowanego naczelnika trudno jest zwolnić i prezydenta mogą czekać z tego tytułu jakieś komplikacje natury prawnej – mówi nam
raciborzanin. Potwierdza, że spotkał się, swego czasu w intensywnych relacjach z naczelniczką, z jej „aroganckim traktowaniem”. – Była kimś nietykalnym w urzędzie, kimś, kto ma o sobie mniemanie, że wszystko może. Widać było to w rozmowach, jakie prowadziła np. ze mną jako petentem – opowiada nam biznesmen.
Mariusz Weidner
W tej sprawie uzyskaliśmy też wypowiedzi szefów klubów radnych tworzących koalicję, która rządzi Raciborzem (NaM-Niezależni Michała Fity). Anna Szukalska stwierdziła, że prezydent Polowy nie konsultuje z ich klubem swoich decyzji personalnych. Skądinąd wie, że naczelniczka „i tak wybierała się na emeryturę”. – Mam nadzieję, że po tylu latach pracy w wydziale (ponad 20 lat była jego naczelnikiem – przyp. red.) pozostawia po sobie doświadczony zespół ludzi, który poradzi sobie z trudnymi sprawami – odpowiedziała. Piotr Klima z NaM-u oznajmił, że nie wiedział o decyzji prezydenta, a nie ukrywa, że wolałby, aby radni, zwłaszcza z prezydenckiego otoczenia byli zapoznawani prędzej z jego ruchami kadrowymi. – Prezydent jest młody stażem samorządowym i warto, aby skorzystał z doświadczenia kolegów koalicjantów. To bardzo istotne w kontekście, kto zastąpi panią naczelnik – podkreślił Klima.