Michał Woś zakłada, że Adam Bodnar może go podsłuchiwać. „Chodzi o gonienie króliczka, a nie jego złapanie”
Poseł z Raciborza podejrzewa, że prokurator generalny mógł zawnioskować o podsłuchiwanie Wosia, jako wiceprezesa opozycyjnej partii – Suwerennej Polski. Mówił o tym w studiu TVP Katowice.
Gdzie poseł Woś będzie głosował w wyborach prezydenckich?
Zdaniem Wosia ma on status podobny do podsłuchiwanego wcześniej Krzysztofa Brejzy z PO, jako szefa sztabu wyborczego. Woś wskazuje, że to sąd zdecydował, że należało go podsłuchiwać. Jeśli teraz sąd także wydał zgodę na podsłuch, „to niech Adam Bodnar sobie słucha”. – Bo nie ma świętych krów – podkreślił Michał Woś w programie Protokół Rozbieżności w TVP Katowice.
Prowadzący program Marcin Zasada pytał, kiedy PiS wchłonie, transferuje Suwerenną Polskę? Pytał też o najlepszego kandydata prawicy na prezydenta RP. Woś odparł, że Patryk Jaki byłby tu świetny, bo ma predyspozycje, a Polska potrzebuje człowieka, który przypilnuje polskich interesów.
– Skąd pan będzie oddawał głos w tych wyborach? – spytał autor programu. Gdy Woś odparł, że w Raciborzu, to Marcin Zasad zapytał o status posła. – Prokuratura twierdzi, że jestem podejrzanym, ale to uzurpatorzy – powiedział poseł.
– Pan dostał zarzuty, ale ich nie przyjmuje? – pytał dziennikarz.
Michał Woś porównuje się ze Zbigniewem Bońkiem
Tu Woś oznajmił, że mógłby o tym porozmawiać ze Zbigniewem Bońkiem, który także usłyszał zarzuty od prokuratorów, którzy zdaniem Wosia działają nielegalnie. – Ale składa pan zażalenia od ich postanowień – zauważył Zasada. – Zainspirował mnie Roman Giertych, on przetarł szlak. Chodzi i mówi, że nie przyjmuje zarzutów to dlaczego inni mają je przyjmować?
– Tu chodzi o gonienie króliczka, a nie jego złapanie. Chcą przeciągać tę sprawę. Teraz powołali biegłego, a taki biegły to jest 2 lata pracy sądu. Przed kampanią 2027 wyślą sprawę do sądu i tak się będziemy bawić. To śmieszne, żenujące, dotyka mojej rodziny. Tu chodzi o Polskę! – oznajmił Michał Woś.
Czy w wolnej Polsce Michał Woś dostałby za swoje działania medal? – dopytywał prowadzący. Woś odparł, że posłowie nie są odznaczani.
Dostał zakaz kontaktów, ale połowy z nich nie zna
Powiedział jeszcze, że nałożony przez prokuraturę zakaz kontaktowania się, to represja polityczna, szykanowanie posła opozycji. Zakaz dotyczy ponad 30 osób. – Połowy z nich nie znam – przyznał Michał Woś.
Na koniec oświadczył, podnosząc telefon, że podejrzewa podsłuchiwanie go przez prokuratora generalnego Adama Bodnar, bo jest wiceprezesem opozycyjnej partii. – Jeśli sąd tak zdecydował, to niech słucha. Nie ma świętych krów – podsumował Michał Woś.
(oprac. m)