Jak ostatnia sytuacja pogodowa wpłynęła na gminę Pietrowice Wielkie?
Intensywne opady deszczu przyniosły powodzie w wielu miejscach, jednak gmina Pietrowice Wielkie uniknęła większych szkód. Wójt podkreśla, że choć wystąpiły lokalne podtopienia, zostały one skutecznie opanowane dzięki działaniom strażaków. Obecnie sytuacja jest stabilna, a infrastruktura wróciła do normy. – Nie możemy narzekać – mówi Adam Wajda.
Intensywne opady deszczu, które doprowadziły do powodzi w naszym regionie, innych częściach Polski oraz za granicą, są wynikiem niżu genueńskiego – tego samego zjawiska, które w 1997 roku spowodowało powódź tysiąclecia. Na szczęście dla gminy Pietrowice Wielkie te zdarzenia nie przyniosły większych szkód.
– Naprawdę nie możemy narzekać – mówi na wstępie wójt. Wyjaśnia, że choć w kilku miejscach na terenie gminy pojawiły się podtopienia, dotyczyły one tylko najniżej położonych obszarów i nie wpłynęły na mienie mieszkańców ani mienie komunalne w szerszym zakresie. – W tych newralgicznych miejscach strażacy zabezpieczali nasze tereny, workując i przygotowując się na ewentualne większe wody. Serdecznie im dziękuję, bo takie działania są niezbędne, aby nie czekać, aż będzie za późno – podkreśla wójt w rozmowie z nami.
Sytuacja pogodowa ominęła nawet Pawłów, który w ostatnim czasie często cierpiał wskutek nawalnych deszczy, co prowadziło do lokalnych podtopień i zamieniania ulic w potoki. – Jesteśmy w trakcie budowy zbiorników retencyjnych dla tego sołectwa, ale wykonaliśmy także wiele innych prac, takich jak poszerzanie rowów i przepustów. Wiele z działań przeprowadzonych po zalaniach w czerwcu i lipcu zostało ukończonych, i myślę, że przyczyniły się one do obecnie dobrej sytuacji – wyjaśnia wójt.
Chwilowo zamknięta była droga transportu rolnego w Makowie z powodu wody spływającej z pól, ale problem został już rozwiązany i droga jest ponownie otwarta. – Wszystko, co zostało uszkodzone, będziemy zgłaszać w ramach skutków powodziowych – mówi wójt. Pytany o sytuację rolników, wyjaśnia, że woda wciąż stoi na łąkach i w dorzeczach rzek, co było szczególnie widoczne w Samborowicach i Makowie. – Jednemu z rolników zalana została pasza. Takie sytuacje miały miejsce, ale woda już schodzi – puentuje.
(mad)