Był deszcz. Kiedy będą grzyby? Odpowiada dwukrotny zwycięzca zawodów o tytuł Najlepszego Grzybiarza Ziemi Raciborskiej
Wydawałoby się, że warunki dla wzrostu grzybów są idealne. Po obfitych deszczach przyszły ciepłe dni. Jednak grzybów w naszych lasach wciąż jest niewiele. Kiedy możemy spodziewać się wysypu? Rozmawiamy o tym z raciborzaninem Michałem Foremnikiem, dwukrotnym zwycięzcą zawodów o tytuł Najlepszego Grzybiarza Ziemi Raciborskiej.
– Grzybiarze-amatorzy chcieliby wiedzieć, kiedy – po tak intensywnych opadach deszczu – będą grzyby? Od czego to zależy?
– To zależy od wielu czynników. Jak wiemy, lipiec i sierpień mieliśmy bardzo gorący. Wszystko schło niemiłosiernie. Byłem w tym okresie w lesie i widziałem brzozy, które już traciły liście. Coś niesamowitego. Lekko mokra ziemia była dopiero na głębokości 5-6 centymetrów. Można sobie wyobrazić, jak grzybnia funkcjonowała w tym okresie. Myślę, że feralnie, a w wielu przypadkach całkowicie wyschła. Teraz wróciliśmy do sytuacji, w której mieliśmy nadmiar wody. W zeszłym tygodniu wybrałem się na rekonesans po lasach między Kuźnią Raciborską i Nędzą, żeby sprawdzić, czy coś się już pojawia i nie było niczego. Nawet przysłowiowych „psiaków”.
– Obfite opady deszczu już były. Czego jeszcze potrzebują grzyby do wzrostu?
– Potrzebne są ciepłe noce. Tak, żeby gleba, po tym, jak namokła, zaczęła z rana parować. Wówczas grzybnia zacznie się odradzać. To już się dzieje.
– W takim razie kiedy będą grzyby?
– Myślę, że z końcem września i początkiem października na 100% będzie już „szaleć” w lasach. Będzie się działo.
– Pan dwa razy z rzędu wygrał zawody o tytuł Najlepszego Grzybiarza Ziemi Raciborskiej. Jak to się robi? Czy trzeba mieć po prostu szczęście? Czy też ważna jest wiedza na temat gleb, drzew i tego wszystkiego, co wpływa na grzyby?
– Nikt nie rodzi się grzybiarzem. Tego trzeba się nauczyć, nabrać doświadczenia. Ja od małego chodziłem z moim tatą na grzyby, poznawałem las. Jak ktoś jest specem w jakieś dziedzinie, to mówi się, że jest dobrym fachowcem, bo ma do tego nosa. Tak samo jest z grzybiarzami. Może być tak, że dziesięć osób wejdzie do lasu, ale tylko jedna będzie wiedzieć, gdzie chodzić i wróci z grzybami. Można też chodzić w kółko i nic nie znaleźć. Są miejsca, w których grzyby powinny być, np. w pobliżu brzóz możemy szukać kozaków, w pobliżu dębów będziemy wypatrywać borowików. Sam lubię miejsca, gdzie las wchodzi w pole rolnicze. Tam mokra grzybnia jest podgrzewana przez promienie słońca, gleba paruje, co zapewnia korzystne warunki do rozwoju grzybów.
– Lasów w naszym regionie nie brakuje, bo mamy lasy wokół Rybnika, mamy lasy rudzkie, są lasy w powiecie wodzisławskim, a także nieopodal Jastrzębia-Zdroju i Żor. Gdzie pan najchętniej zbiera grzyby?
– Mam swoje miejscówki między Kuźnią Raciborską i Nędzą, a także w kierunku Dziergowic, niedaleko żwirowni. Tam są miejsca, w których dobry grzybiarz może naprawdę poszaleć. Natomiast o tym, jak wielka susza była tego lata najlepiej świadczy to, że nawet tam, po raz pierwszy od dziesięciu lat, nie było jeszcze grzybów.
Rozmawiał żet