Zostają wśród najlepszych
Mimo porażki w rewanżowym spotkaniu udało się Odrze Wodzisław uratować pierwszą ligę. Podopieczni Franciszka Smudy dokonali tego dzięki wygranej w Łodzi 3-1. W dwumeczu zwyciężyliśmy łódzki Widzew 3-2.
„Odra nie spadnie” – obiecywał przed sezonem trener Odry Franciszek Smuda. Słowa te przypomniał również przed pierwszym spotkaniem barażowym w Łodzi. Jeżeli daje się słowo, to słowa tego trzeba dotrzymać. I tak się stało. Wodzisławianie od pierwszej minuty pierwszego meczu barażowego grali bardzo dobry futbol. Mimo kilku znakomitych okazji do przerwy było 0-0. Przewagę Odry udokumentował dopiero w 55 minucie gry Michał Stasiak. Strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Piotrka Rockiego zaskoczył on Adama Piekutowskiego. Bramkarz gospodarzy, który później jeszcze dwa razy musiał wyciągać piłkę z siatki był zdecydowanie najlepszym piłkarzem Widzewa w tym spotkaniu. Zaledwie 6 minut później widzewiacy przeprowadzili akcję, która dała im wyrównanie. Całość wykończył Rafał Pawlak, który silnym strzałem posłał piłkę obok bezradnego Pawełka.
Uratowali się
Przez całą rundę wiosenną wodzisławscy fani piłki nożnej narzekali na skuteczność podopiecznych Franciszka Smudy. W meczu z Widzewem nie mieli jednak na co narzekać. W 82 minucie drugą bramkę dla Odry strzelił najlepszy na boisku Mariusz Zganiacz. W doliczonym już czasie gry, po faulu Piekutowskiego na Szewczyku, Mariusz Zganiacz wykorzystał rzut karny. Odra pokonała Widzew 3-1. W kontekście rewanżowego spotkania zaliczka z Łodzi była znacząca. Jak się później okazało wystarczyła, by obronić ligowy byt. Podobnie jak w pierwszym spotkaniu, również na Alei Odra rzuciła się do ataku od pierwszych minut. Już po niespełna minucie gry miała dwie wyborne sytuacje do zdobycia bramki. Najpierw świetnie zachował się Piekutowski, a chwilę później z linii bramkowej futbolówkę wybił jeden z widzewiaków. Później mecz się nieco uspokoił, ale Odra ciągle atakowała. Bramkę do szatni w 43 minucie zdobył Nigeryjczyk Frank Egharevba. Padła ona po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy. Do przerwy Widzew prowadził z Odrą 1-0, ale to nadal gospodarze byli w pierwszej lidze. Po przerwie wynik się nie zmienił. Na boisku więcej było walki niż gry. O wszystkim mógł rozstrzygnąć Tomasz Szewczuk. Na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem Marka Mikołajewskiego położył na ziemię bramkarza gości, ale później uderzył za słabo i piłka nie znalazła drogi do siatki. Widzew po raz drugi w historii wygrał w Wodzisławiu Śląskim. Jest to dla nich jednak smutna wygrana.
Wreszcie wakacje
Odra mimo niedzielnej porażki utrzymała się w pierwszej lidze. Cel był jasny, utrzymanie w lidze. Cel osiągnęliśmy. Dziękuję za współpracę – powiedział na konferencji pomeczowej trener gospodarzy, Franciszek Smuda. Teraz wodzisławian czeka tydzień przerwy, a później początek przygotowań do nowego sezonu. Dla Odry rozpocznie się on we wtorek 26 lipca meczem na własnym stadionie. Przeciwnikiem Odry w pierwszej kolejce nowego sezonu będzie Zagłębie Lubin.
Przemysław Folwarczny
Uratowali się
Przez całą rundę wiosenną wodzisławscy fani piłki nożnej narzekali na skuteczność podopiecznych Franciszka Smudy. W meczu z Widzewem nie mieli jednak na co narzekać. W 82 minucie drugą bramkę dla Odry strzelił najlepszy na boisku Mariusz Zganiacz. W doliczonym już czasie gry, po faulu Piekutowskiego na Szewczyku, Mariusz Zganiacz wykorzystał rzut karny. Odra pokonała Widzew 3-1. W kontekście rewanżowego spotkania zaliczka z Łodzi była znacząca. Jak się później okazało wystarczyła, by obronić ligowy byt. Podobnie jak w pierwszym spotkaniu, również na Alei Odra rzuciła się do ataku od pierwszych minut. Już po niespełna minucie gry miała dwie wyborne sytuacje do zdobycia bramki. Najpierw świetnie zachował się Piekutowski, a chwilę później z linii bramkowej futbolówkę wybił jeden z widzewiaków. Później mecz się nieco uspokoił, ale Odra ciągle atakowała. Bramkę do szatni w 43 minucie zdobył Nigeryjczyk Frank Egharevba. Padła ona po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy. Do przerwy Widzew prowadził z Odrą 1-0, ale to nadal gospodarze byli w pierwszej lidze. Po przerwie wynik się nie zmienił. Na boisku więcej było walki niż gry. O wszystkim mógł rozstrzygnąć Tomasz Szewczuk. Na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem Marka Mikołajewskiego położył na ziemię bramkarza gości, ale później uderzył za słabo i piłka nie znalazła drogi do siatki. Widzew po raz drugi w historii wygrał w Wodzisławiu Śląskim. Jest to dla nich jednak smutna wygrana.
Wreszcie wakacje
Odra mimo niedzielnej porażki utrzymała się w pierwszej lidze. Cel był jasny, utrzymanie w lidze. Cel osiągnęliśmy. Dziękuję za współpracę – powiedział na konferencji pomeczowej trener gospodarzy, Franciszek Smuda. Teraz wodzisławian czeka tydzień przerwy, a później początek przygotowań do nowego sezonu. Dla Odry rozpocznie się on we wtorek 26 lipca meczem na własnym stadionie. Przeciwnikiem Odry w pierwszej kolejce nowego sezonu będzie Zagłębie Lubin.
Przemysław Folwarczny