Pomyłka czy absurd?
Już od dawna wiadomo, że Spółdzielnia Mieszkaniowa Orłowiec odcina prąd nieuczciwym lokatorom. Czy uczyniono to tym razem? Sprawa nie jest jednoznaczna.
Wnuk 85-letniej kobiety mieszkającej na os. Orłowiec poinformował nas, że jego babcia została pozbawiona prądu. Zasilanie miał odciąć pracownik miejscowej spółdzielni. Staruszka zalega z opłatami za dwa miesiące. – Czy to normalne, że w tak haniebny sposób wymusza się regularną zapłatę? Przecież to starsza osoba z niewielką emeryturą, której nie zawsze udaje się zapłacić w terminie – denerwuje się mężczyzna.
W spółdzielni poinformowano nas, że taka sytuacja jest zupełnie niemożliwa. – Zdarza się, że odcinamy prąd lokatorom, którzy zalegają nam z czynszem. Są to jednak osoby, których zaległości sięgają 2-3 lat. Najpierw zapraszamy je do negocjacji sposobu spłaty zadłużenia. Dopiero jeśli lokator nie reaguje na nasze propozycje, odcinany jest mu prąd. W tym zaś wypadku nie ma możliwości, żebyśmy to my odcięli tej pani prąd – usłyszeliśmy od pracownika Spółdzielni Orłowiec.
Czy spółdzielnia ma prawo wyłączać prąd swoim lokatorom?
– Jeśli jest ona współwłaścicielem przyłączą energetycznego. Jeśli mieszkaniec podpisał umowę na dostawę prądu bezpośrednio z jego producentem, a nie ze spółdzielnią mieszkaniową, to wtedy spółdzielnia nie ma prawa stosować takich praktyk – tłumaczy Dariusz Kalemba, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów w Wodzisławiu. Podobne wyjaśnienia usłyszeliśmy w Urzędzie Regulacji Energetyki. Rodzina poszkodowanej lokatorki zapewniła, że ma ona podpisaną umowę na dostawę prądu bezpośrednio z Vattenfall Distribution Poland.
Artur Marcisz