Takie porażki bolą podwójnie
Pierwszy set był niezwykle wyrównany. Sytuacja zmieniała się z minuty na minutę. W końcówce kilkupunktową przewagę wypracowali goście i wydawało się, że to oni wygrają pierwsze rozdanie. Radlinianie wzięli się ostro do roboty, odrobili straty, zdobyli kilka punktów z rzędu i po zaciętej końcówce wygrali 26:24. W drugim secie było podobnie. Walka o każdy punkt na każdym metrze kwadratowym boiska toczyła się po jednej i po drugiej stronie siatki. Tym razem gospodarze radzili sobie znacznie lepiej, ale nie obyło się bez zaciętej końcówki, którą Górnik wygrał 25:23.
I kiedy wydawało się, że podopieczni Marka Przybysza zakończą mecz w trzecim secie, rywale zaczęli odrabiać straty. Wygrali dwa kolejne sety i… tie-breaka wynikiem 15:11.
Radlińska drużyna po dwóch porażkach 2:3 posiada na swoim koncie 2 punkty i plasuje się obecnie na siódmym miejscu w tabeli. A przed nimi kolejny trudny mecz. Już w najbliższą sobotę o godzinie 17.00 zmierzą się na własnej sali z drużyną krakowskiej Politechniki.
- Wydawało się, że mamy 3 punkty w kieszeni. Wkradło się trochę paniki do zespołu i nie udało się tego wygrać - mówi Marek Przybysz, trener Górnika Radlin. - Będzie dobrze w następnych meczach. Nasz zespół dopiero się zgrywa. Zdecydowana większość drużyny to nowi zawodnicy, którzy nie zawsze grają na swych pozycjach. Znakomicie spisała się nasza młodzież Dawid Błoński, Łukasz Taterka i Mateusz Biernat, który zagrał bez fajerwerków, ale odważnie. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie także gra 17-letniego Rafała Rybarczyka, który w swoim pierwszym występie w drugiej lidze zagrał kapitalne spotkanie - dodaje trener.
Marcin Macha