Hubertus po czesku
Na terenie ośrodka rekreacyjnego zorganizowano tradycyjną pogoń za lisem. Nie było strzelb, nie było więc lisich ofiar, zaś rolę lisa spełniała kita zawieszona między drzewami. - Na taki „czeski wariant" pogoni za lisem zdecydowano się ze względów bezpieczeństwa. Podpatrzyliśmy to na podobnych imprezach odbywających się w Czechach i postanowiliśmy to zaadaptować na naszym terenie - mówi Roman Tatarczyk, prezes Stowarzyszenia „Mustang".
Wszystko inne wyglądało już jednak jak na prawdziwym polowaniu. Najpierw odegrano tradycyjny powitalny hymn myśliwych „Darz bór". Po kilku rundach rozgrzewkowych, na sygnał hymnu „Na polowanie" jeźdźcy ruszyli w pogoń za lisią kitą. Zdobywcą tego trofeum został Jacek Brudny z Mszany, którego do zwycięstwa niosła klacz Bianka. Po polowaniu na wszystkich czekało ognisko oraz tradycyjny grzaniec.
Artur Marcisz