Kupili nowe, bo stare się psuło
Urzędnicy miejscy zafundowali sobie na koniec roku prezent w postaci nowego samochodu służbowego. Twierdzą, że poprzedni wóz marki Renault Megane średnio wywiązywał się ze swoich obowiązków. - Kupiliśmy nowe auto, bo to, którym jeździliśmy dotychczas sprawiało kłopoty w obsłudze. Często przytrafiały się w nim drobne usterki - wyjaśnia Barbara Magiera, burmistrz Radlina.
Według pani burmistrz auto za bardzo było nafaszerowane elektroniką, która często sprawiała kłopoty. - Nie było to bardzo kłopotliwe, jeśli jechało się gdzieś bliżej. Ale już w dalszych delegacjach był z tym większy problem - mówi pani burmistrz. - Zdarzały się przypadki, że musieliśmy wzywać lawetę, bo auto nie chciało zapalić - dodaje.
Auto nie zostanie jednak odesłane do lamusa. Burmistrz przekazała je do dyspozycji urzędników z wydziału urbanistyki, inwestycji i rozwoju. Dla nich usterkowe przypadłości podobno nie będą bardzo uciążliwe, bo jeździć będą tylko po najbliższej okolicy. Poza tym do tej pory poruszali się, mocno już sfatygowanym „maluchem".
Następcą dotychczasowego samochodu został czarny ford mondeo. Nowe auto kosztowało 74 tys. zł. Zostało zakupione ze sporym bo 19-tysięcznym rabatem. - Ta oferta była najbardziej atrakcyjna. Dealer potraktował sprzedaż auta jako wyprzedaż rocznika, stąd też dość wysoki upust - twierdzi Magiera. Zanim dokonano zakupu, burmistrz zapytała radnych o zgodę na zakup auta. Głosów przeciwnych temu pomysłowi nie było.
Artur Marcisz