Wykazali uchybienia w urzędzie
Kontrolowano finanse miasta za okres od 1 stycznia 2003 r. do 5 listopada 2007 r. Wówczas blisko trzy lata prezydentem był Adma Krzyżak, za ostatni rok odpowiada natomiast prezydent Mieczysław Kieca.
Jan Zemło, wiceprezydent poprzedniej kadencji twierdzi, że odmówiono mu wglądu do protokołu pokontrolnego. – To bardzo dziwne, tym bardziej, że większość spraw tam opisanych dotyczy mnie i prezydenta Krzyżaka– mówi Zemło.
Barbara Chrobok z Urzędu Miasta w Wodzisławiu twierdzi, że Jan Zemło miał możliwość zapoznania się z dokumentem na miejscu, ale z tego nie skorzystał.
Podatek
Pierwsze z zastrzeżeń RIO dotyczy wadliwego naliczenia podatku od nieruchomości za 2003 r. Przypomnijmy, że sprawa dotyczy 3 500 mieszkańców, którym podatek naliczono od 1 stycznia 2003, choć powinno się to uczynić po dokonaniu zmiany w ewidencji gruntów, którą przeprowadzano w drugiej połowie tego samego roku. Ponad 1100 osób odwołało się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i sprawę wygrało. Pozostali zapłacili kwoty wyliczone przez Urząd Miasta. Zdaniem RIO powinien je skorygować obecny prezydent Mieczysław Kieca. Ten uważa, że to niemożliwe, ponieważ za ok. 4 – 5 miesięcy sprawy te będą przedawnione. – Mamy więc bardzo mało czasu. Nie zdążymy przeprowadzić tak wiele postępowań. Mówimy tutaj o ponad 2 tys. osób. Ponadto unieważnienie decyzji poprzedniego prezydenta należy do SKO a nie do urzędującego prezydenta miasta – uważa Kieca.
Umorzenia
Kontrolerzy uznali także, że z naruszeniem przepisów wydano cztery decyzje w sprawie umorzenia zaległości podatkowych. Chodzi o łączną kwotę ok. 13000 zł. Dokumenty podpisał ówczesny wiceprezydent Jan Zemło, którego upoważnienie w tym zakresie było wadliwe. Oparto je na ustawie o samorządzie gminnym, a nie o ordynację podatkową.
– Podpisywałem tego typu sprawy tylko wtedy, gdy prezydent Adam Krzyżak był nieobecny. Uważam, że RIO dzieli tutaj włos na czworo. Najważniejsze, że decyzja była zgodna z prawem i ludzie nie musieli na nią czekać – wyjaśnia Jan Zemło.
Jak się okazuje, w trzech przypadkach dotyczących podobnych umorzeń mieszkańcy na odpowiedź czekali za długo. Nie miesiąc, jak stanowią przepisy, ale nawet pięciokrotnie dłużej.
Dotacja
Niejasne zdaniem RIO jest także przyznawanie dotacji dla klubów sportowych. Decyduje o tym komisja złożona z urzędników, radnych i członków stowarzyszeń. Podważono zasadność przyznania dotacji Odrze Wodzisław na 2004 r. Klub zdaniem RIO nie złożył wszystkich wymaganych uchwałą Rady Miejskiej dokumentów. Ponadto wytknięto władzom miasta dopuszczenie do nieprawidłowego rozliczenia dwóch dotacji przyznanych w 2006 r. – dla Odry i Naprzodu Kokoszyce. Kontrolerzy uznali także, że wniosek Klubu Sportowego „Naprzód 46 Zawada” o dotację, złożony w 2006 r., powinien zostać odrzucony, ponieważ nie zawierał sprawozdania finansowego za poprzedni rok. Dotacja mimo wszystko została przyznana.
Prezydent Mieczysław Kieca zapewnia, że sprawa dotacji dla klubów sportowych zostanie ponownie zbadana. Jeśli okaże się, że pieniądze były wydawane niezgodnie z przeznaczeniem, kluby będą musiały je zwrócić. Wiadomo także, że osoby zasiadające w komisji udzielającej dotacji będą wysłane na szkolenia w tym zakresie.
Umowa
Dotacja przyznana Odrze Wodzisław w 2006 r. przyciąga uwagę także z innych powodów. Umowę podpisano 11 kwietnia 2006 r., z terminem wykonania sprzed daty zawarcia tj. 28 marca 2006 r. Dlaczego postąpiono w ten sposób, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że w międzyczasie 29 marca odbywała się sesja Rady Miejskiej, na której zajmowano się m.in. podziałem nadwyżki budżetowej. O tym, gdzie trafią pieniądze decydowali m.in. radni MKS Odra. – Rozumiem, że sugeruje pan, że były jakieś ustalenia. Odra głosuje jak chce prezydent, a prezydent za kilka dni podpisuje umowę z datą wsteczną. To absolutnie niemożliwe – mówi Jan Zemło, wiceprezydent Wodzisławia poprzedniej kadencji. – Ta sugestia jest nietrafiona. Nie było mowy o żadnym dogadaniu się. Nie wiem czemu umowę podpisano dopiero kilkanaście dni później. Jedno jest pewne, prezydent Adam Krzyżak nawet by nie pomyślał, by móc się z kimkolwiek dogadywać w ten sposób. Ma dziesiątki wad, ale jest zbyt prawym człowiekiem, by takie rzeczy robić – dodaje Zemło.
Rafał Jabłoński