Skarbnica wiedzy
Lokalną historię ma w małym palcu
W gminie Godów nie ma drugiego takiego człowieka jak Frydolin Noga. Od lat mieszkaniec Łazisk archiwizuje dokumenty związane z lokalną historią. To ona stała się dla niego odskocznią od codziennego cierpienia związanego z ciężką chorobą. Z powodu miażdżycy został przykuty do wózka inwalidzkiego. Dla pełnej energii osoby, jaką był i jest pan Frydolin, utrata obu nóg brzmiała początkowo jak wyrok. Jednak życiowy optyzmizm nie pozwolił mu się załamać. O chorobie pozwala zapomnieć odtwarzanie miejscowej historii. Niekoniecznie tej powszechnie znanej. – Bardzo fascynuje mnie poznawanie dziejów ludzi, którzy żyli dawno w miejscu, gdzie my żyjemy obecnie – wyjaśnia.Za pomocą telefonu i listów, wysyłanych do muzeów, instytutów historycznych i innych placówek zajmujących się historią, zebrał już pokaźną ilość materiałów. Wiele z nich opracował sam. Znajomy ksiądz pomagał tłumaczyć mu niektóre z łaciny na język polski. Niemieckie dokumenty potrafi sam przełożyć.
– Mam wiele gotowych opracowań. Każdy, kto potrzebuje jakichś materiałów, może do mnie przyjść, a ja w miarę możliwości mu pomogę. Już teraz odwiedza mnie kilka osób zainteresowanych naszą lokalną historią. Bardzo się z tego cieszę, bo lubię mieć gości. Nikt z kwitkiem ode mnie nie odejdzie – mówi pan Frydolin. W archiwum mieszkańca Łazisk znajdują się np. dokumenty znalezione podczas remontu tutejszego kościoła. Pochodzą z początku ubiegłego wieku i zostały schowane w kościelnej wieży prawdopodobnie podczas wcześniejszych modernizacji. Remontujący kościół zostawili w ten sposób swoją wizytówkę. Opisali w niej zakres robót, wykonawców, ale przede wszystkim wygląd wsi, liczbę mieszkańców i datę powstania dokumentu. Pan Frydolin jest także jedyną chyba osobą, która dokładnie zna dzieje powstawania kolei na terenach powiatu wodzisławskiego i gminy Godów. Ze szczegółami potrafi podać okoliczności powstania linii kolejowej w Godowie, wie, kiedy wybudowano poszczególne przystanki kolejowe.
Swojej pasji amator-historyk poświęca bardzo wiele czasu, ale żałuje jednego, że nie zajął się tym dużo wcześniej. – Żyli wtedy jeszcze świadkowie dawniejszych lat. O ileż więcej miałbym teraz informacji, których obecnie nie sposób już uzyskać – ubolewa mężczyzna.
Teraz pan Frydolin myśli już o kolejnym przedsięwzięciu. Planuje stworzyć słownik wyrażeń śląskich, bo jak twierdzi te, które już się ukazały nie do końca są precyzyjne.
– Kiedy jestem zapracowany, nie myślę o bólu, nie myślę o tym, że jestem przykuty do wózka. Myślę o tym co mogę jeszcze zrobić – dodaje Frydolin Noga
Artur Marcisz