Widzisz, to zgłoś
Kilka miesięcy temu pisaliśmy o problemie dzikich wysypisk, powstających w wielu miejscach gminy. Minęło pół roku a sprawa w dalszym ciągu wydaje się daleka od rozwiązania.
Przykładem jest chociażby dzikie wysypisko przy ulicy Wiejskiej, łączącej Podbucze z Godowem. W ubiegłym roku usunięto stamtąd cztery przyczepy odpadów. Minęło kilka miesięcy, a obok rzeczki Leśnicy ponownie wyrosła spora hałda worków ze śmieciami.
Okolica co prawda jest odludna, ale część mieszkańców nie może już spokojnie patrzeć na to, co się tam dzieje. – Nikt zdaje się nie widzieć tego problemu, także straż miejska, która czasami się tu pojawia. W urzędzie gminy też chyba problemu nie widzą. A nad rzeką zrobione jest wysypisko, obok którego przejeżdża wielu turystów rowerowych. Przecież to wstyd dla gminy – mówi mieszkaniec ul. Wiejskiej.
Władze gminy wyjaśniają, że straż miejska ma obowiązek patrolowania tej ulicy podczas każdej wizyty w gminie. Ostatnio nawet przyłapała na gorącym uczynku osobę, która akurat wyrzucała tam śmieci. Strażnicy wlepili delikwentowi mandat. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że patrol straży miejskiej, wizytujący gminę raz na kilka dni problemu nie załatwi.
Wójt Mariusz Adamczyk rozkłada ręce. – Nic nie zrobimy bez pomocy mieszkańców. Przecież nie postawimy tam na 24 godziny na dobę strażnika miejskiego. Ludzie sami muszą zadbać o porządek. Jeśli widzą, że ktoś wyrzuca tam śmieci, niech przyjdą i powiedzą kto to robi – mówi wójt. Jego zdaniem nie chodzi o to, żeby świadczyć w sądach na sąsiada, ale o to, by straż miejska dostała informację, w którym domu trzeba przeprowadzić kontrolę. Strażnicy sprawdzą wówczas czy ten ktoś ma podpisaną umowę na wywóz śmieci.
– Niestety, ale jeśli mamy mieć w gminie porządek, to muszą o niego zadbać też mieszkańcy. A jeśli będą przymykać oczy na sąsiadów, wywalających na pola odpady, to o ten porządek będzie bardzo trudno – twierdzi wójt.
Wysypisko w Podbuczu ma zniknąć wiosną.
Artur Marcisz