Pieniądze się znajdują
Mieszkań socjalnych w Radlinie przybywa, przybywa także chętnych do spłaty swoich długów. Co ciekawe, po otrzymaniu wezwania do przeprowadzki część lokatorów szybko znajduje środki do spłaty zaległych zobowiązań. Jedna z kobiet natychmiast wpłaciła ponad 30 tys. zł i zlikwidowała całe zadłużenie. Nie oznacza to, że wszyscy kombinowali podobnie. W dalszym ciągu wielu na opłacenie czynszu nie stać.
Wielu lokatorów nie płaciło czynszu za mieszkania bo uważało, że nie ma się czego obawiać. Teraz sytuacja się zmieniła Pieniądze.
W ubiegłym tygodniu komisja mieszkaniowa Urzędu Miasta przy współudziale Spółdzielni Mieszkaniowej Marcel dokonała wskazania lokali socjalnych dla ponad połowy lokatorów, posiadających wyroki eksmisyjne. Z 44 osób nową siedzibę znajdzie 24 dłużników wraz z rodzinami.
Wezwań do przenosin w pierwszej kolejności spodziewać się mogą lokatorzy, zajmujący mieszkania o najwyższym standardzie. Wynika to nie tylko z potencjalnych korzyści dla spółdzielni, która łatwo znajdzie chętnych na opuszczone mieszkania. – Musimy pamiętać, że za mieszkania o większym standardzie płaci się większy czynsz. A za dłużników czynsze musi płacić miasto – przypomina Piotr Śmieja, zastępca burmistrza Radlina.
Dłużnicy mają na przeprowadzenie się do wskazanego przez urząd mieszkania 2 tygodnie. W ciągu tygodnia muszą podpisać z Zakładem Gospodarki Komunalnej stosowną umowę najmu, która będzie obowiązywać przez trzy lata.
Co ciekawe, po otrzymaniu wskazań część lokatorów szybko znajduje środki do spłaty zaległych zobowiązań albo zobowiązuje się do ich stopniowego uregulowania. – Faktycznie może się okazać, że zostaniemy z kilkoma pustymi lokalami socjalnymi, bo do eksmisji wybierani są głównie lokatorzy, którzy mogli płacić, mieli możliwości płacenia, ale tego nie robili. Po otrzymaniu naszych wskazań, lokatorzy naturalnie bronią się przed koniecznością przeprowadzki i wielu zobowiązuje się do spłaty zadłużenia – mówi Piotr Śmieja.
Słowa burmistrza potwierdza prezes SM Marcel. – Mieliśmy ostatnio przypadek, że pewna dłużniczka po otrzymaniu wezwania do przeprowadzki do lokalu socjalnego, praktycznie od razu wpłaciła ponad 30 tys. zł i zlikwidowała całe zadłużenie – opowiada Bronisław Kutnyj, prezes spółdzielni.
Nie wszystkich jednak stać na spłatę długów. Byłoby zbyt wielkim uproszczeniem twierdzić, że długi powstają tylko w wyniku niechęci do płacenia zobowiązań. – Oczywiście, że sporo lokatorów nie płaci bo ich nie stać. Dotknęły ich jakieś nieszczęścia, życiowy pech, choroby – mówi burmistrz Śmieja. Burmistrz uważa, że im przeprowadzka może wyjść akurat na dobre. – Myślę, że wielu lokatorów stanie po jakimś czasie na nogi i wówczas będą mogli zmienić lokum na lepsze. A na razie, nie ponosząc żadnych kosztów, mają zapewniony dach nad głową w całkiem przyzwoitych warunkach – kończy Śmieja.
Artur Marcisz