Wody poszukają głębiej
Władze gminy nie zrezygnują z własnych źródeł wody. Wątpliwości były, ponieważ z wykonanych już badań wynikało, że wody w planowanych studniach jest za mało. Poza tym zastanawiano się nad opłacalnością budowy nowej stacji uzdatniania. Z analiz wynika, że byłoby to bardzo kosztowne. Zastanawiano się nad podłączeniem gminy do wodociągów w Pszowie lub w Raciborzu. Wiele wskazuje na to, że do realizacji tych planów nie dojdzie.
Analizy przeprowadzone na zlecenie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach wykazały, że surowa woda ze studni w Lubomi nadaje się do uzdatnienia. – Zawarte w niej ilości amoniaku, żelaza i manganu są na takim poziomie, że woda będzie zdatna do użytku – zapewnia Czesław Burek, wójt gminy.
To dobra wiadomość dla mieszkańców. Woda z innego niż własne źródła byłaby o wiele droższa. – Podłączenie do jakiejkolwiek sieci skutkowałoby drastycznym wzrostem cen. Mogłaby ona podskoczyć do 6-7 zł za metr sześc. – mówił kilka tygodni temu Henryk Okoń, kierownik Zakładu Wodociągowo-Kanalizacyjnego w Lubomi.
W związku z tym, że woda z Lubomi uzyskała akceptację RZGW, instytucja ta poleciła gminie poszukiwanie kolejnych źródeł wody. – Dostaliśmy upoważnienie do wykopania próbnej studni głębinowej – mówi Czesław Burek. Studnia ma mieć 40-50 metrów głębokości. To o wiele więcej niż do tej pory, bo studnie miały tylko 15 metrów głębokości. Przez to były też mało wydajne. – Głębiej wody ma być więcej. I co najważniejsze będzie ona czystsza – wyjaśnia Burek.
W Lubomi wszyscy mają nadzieję, że nowe odwierty okażą się skuteczniejsze niż te wykonane do tej pory. Zapotrzebowanie na wodę obliczane jest na 120 metrów sześc. na dobę. Na razie z próbnych studni udaje się „wycisnąć” zaledwie ok. 50 metrów sześc.
Artur Marcisz