Wspólnie przeżyli 60 lat
Państwo Langer poznali się 61 lat temu. Młody Erwin wrócił akurat do Zawady z wojennej tułaczki. Miał wówczas 24 lata, a że wtedy był to już wiek, w którym mężczyzna powinien zacząć myśleć o stabilizacji, postanowił znaleźć swoją drugą połówkę. Daleko szukać nie musiał. Panią Olgę poznał na jednej z zabaw.
– Wtedy innej możliwości nie było. Życie towarzyskie toczyło się na potańcówkach. Pamiętam żonę. Była jedną z najładniejszych panien. Poprosiłem ją do tańca i świat zawirował. Wiedziałem, że będzie moja – wspomina.
Okres narzeczeński nie trwał długo. Pan Erwin poznał swoją przyszłą małżonkę jesienią 1947 roku, a w maju 1948 już byli po ślubie.
– Erwin od razu chyba przypadł moim rodzicom do gustu, bo nigdy nie krytykowali mojego wyboru – mówi pani Olga.
Życie we dwoje nie było usłane różami. Czasy były ciężkie. Pan Erwin pracował w kopalni Anna, a jego młoda żona zajmowała się domem i gospodarstwem. Kiedy zmarła mama pani Olgi musieli przeprowadzić się do jej rodzinnego domu i otoczyć opieką jedno z dzieci, które jeszcze pod koniec wojny osierociła siostra. Potem doczekali się własnych pociech. Na świat przyszła trójka dzieci. Dziś cieszą się siedmioma wnukami i ośmioma prawnukami. Rodzina jest dla nich wszystkim.
– Życie nas nie rozpieszczało, ale mimo to wytrwaliśmy w związku 60 lat. Miałam to szczęście, że odnalazłam swoją połówkę – dodaje pani Olga.
(j.sp)