Kamera nie zawsze wszystko widzi
Tak było między innymi w przypadku grafficiarzy, którzy wymalowali rasistowski napis na sklepie RTV i AGD przy ul. Ofiar Terroru. Do zdarzenia doszło 18 maja około 4.00 nad ranem. Kamery samego zdarzenia nie zarejestrowały, ale uchwyciły moment jak od budynku oddala się czterech mężczyzn. Kłopot w tym, że mimo zbliżenia żadnej twarzy nie można rozpoznać.
– To nie wina samego sprzętu. Kamery są jednymi z najnowocześniejszych. Problem w tym, że akurat tamten odcinek jest słabo oświetlony, więc żaden sprzęt nie byłby w stanie uchwycić twarzy sprawców. Poza tym są także tzw. martwe punkty, z których także obraz nie zostanie zarejestrowany – tłumaczy Krzysztof Jędrośka, sekretarz miasta.
W nocy bez kontroli
Komendant Straży Miejskiej twierdzi, że to pierwszy taki przypadek i jak do tej pory monitoring spisywał się bez zarzutu.
– Dzięki kamerom jest bezpieczniej w centrum miasta, w parku. Monitoring ma po prostu działanie prewencyjne. Do dewastacji elewacji budynku Ofiar Terroru doszło 200 metrów od kamery. To także utrudnia identyfikację sprawców – tłumaczy Krzysztof Mocarski.
Kłopot jest także w tym, że choć obraz nagrywany jest przez 24 godziny, w nocy nie ma go kto kontrolować, bo strażnicy pełnią takie dyżury tylko podczas weekendu. Nie ma więc szansy na natychmiastowe podjęcie działań.
– Potrzebna byłaby obsługa stanowiska monitorowania, a tego nie jesteśmy w stanie przy obecnej obsadzie zapewnić. Razem ze mną pracuje tutaj sześć osób – dodaje komendant.
Napis zamalowano
We wspomnianej sprawie funkcjonariusze i tak postępowania nie wszczęli, bo właściciel nie zgłosił szkody, a obraźliwy napis został już zamalowany. Wiadomo za to, że na trop potencjalnych sprawców wpadli miejscowi policjanci i być może uda się ich zatrzymać. Przypomnijmy, że w Rydułtowach działają trzy kamery, które obserwują rynek i okolice. Miasto wydało na ich instalację 50 tys. zł.
(j.sp)