Domowe przedszkole – nie ma chętnych
Kiedy okazało się, że inicjatywa prezydenta zakładająca utworzenie w mieście przedszkola komercyjnego (dziecko pod opieką na kilka godzin dziennie, w dowolnym dniu tygodnia) jest niemożliwa, postanowiono zachęcić mieszkańców do stworzenia czegoś na wzór przedszkola domowego.
Troje dzieci wystarczy
Zgodnie z wydanym kilka miesięcy temu rozporządzeniem ministra edukacji narodowej, małe przedszkola mogą powstawać w domach. Wymogi sanepidu nie są w tym przypadku już tak rygorystyczne jak w przedszkolach publicznych. Placówki te powinny liczyć min. 3 dzieci i świadczyć usługi co najmniej 5 godzin dziennie w dowolnym czasie uwzględniając potrzeby rodziców.
Szkolenia dla opiekunów
Władze Wodzisławia od dawna zachęcają mieszkańców do podjęcia takiej inicjatywy. Niestety nikt się nie zgłosił. Mimo to wiceprezydent Aleksandra Chudzik nie zamierza rezygnować. Miasto stara się o pozyskanie funduszy w ramach europejskiego programu „Darmowe przedszkole. Szanse integracji społecznej”. Pieniądze pozwoliłyby na zorganizowanie szkoleń, punktów konsultacyjnych i pomocy przy podejmowaniu działalności gospodarczej osobom, które zdecydują się na prowadzenie przedszkola w domu.
Będzie żłobek?
Być może już niebawem pojawią się pierwsi chętni. Tych nie trzeba szukać, jeśli chodzi o powołanie do życia wodzisławskiego żłobka. Do tej pory do Urzędu Miasta zgłosiło się kilka osób zainteresowanych opieką nad noworodkami i pozostałymi dziećmi poniżej drugiego roku życia. W większości przypadków już wiadomo, że szanse na powodzenie tej inicjatywy są nikłe. – Jedna z osób myśli o tym bardzo poważnie i ma konkretne plany. Pomagamy w doprowadzeniu tej inicjatywy do szczęśliwego końca. Na szczegóły musimy jednak poczekać – mówi prezydent Mieczysław Kieca.
Rafał Jabłoński