Bez litości dla wroga
Ponad 70 miłośników LARP–ów (gry fabularne rozgrywane w terenie) wzięło udział w konwencie „Fort 2008”. Impreza odbyła się na polu biwakowym u Kaczyny w Rogowie. Jej organizacją zajęło się Stowarzyszenie Społeczno–Kulturalne „Uff” razem z miłośnikami gier LARP. Impreza odbywa się po raz drugi. W ubiegłym roku miała wymiar wojewódzki. W tym roku do Rogowa przyjechali już gracze z całej Polski m.in. ze Szczecina, Wrocławia i Krakowa.
Zawsze inny koniec
By wziąć udział w zabawie, konieczna jest spora wyobraźnia, nieco wiedzy o fantastycznym świecie orków, goblinów i elfów. W Rogowie miłośnicy tego typu rozrywki grali trzy dni. Teren podzielono na miasto Reinsfeld, wioskę we mgle oraz fort Merxburg. Wszystko stworzone według scenariusza War Hammera, gry fabularnej stworzonej kilkanaście lat temu, do dziś cieszącej się sporą popularnością wśród graczy LARP.
– W tego typu grach nigdy nie wiadomo jak się ona potoczy. Niczego do końca nie można przewidzieć. Gra nigdy nie kończy się tak, jak zakładał to scenariusz. I to jest najfajniejsze – mówi Remigiusz Gołombek, mistrz gry. Z racji pełnionej funkcji pilnuje, by rozgrywka przebiegała zgodnie z określonymi zasadami. Na moment przerywa rozmowę z nami. Musi pomóc w rozstrzygnięciu sporu w grze Worms.
Miecze z rurek PCV
Konwent to nie tylko gry. Zanim przystąpiono do „krwawych” walk, zdobywania fortów i rzucania czarów gracze musieli opracować zasady, przygotować stroje i przede wszystkim broń. Na temat tworzenia bezpiecznych narzędzi walki zorganizowano nawet specjalne warsztaty. Miecze i topory wykonano z rurek PCV owiniętych gąbką i taśmą. Bractwa rycerskie z Raciborza i Pszowa zaprezentowały zaś szkołę fechtunku. Do tego doszły wykłady i prelekcje o historii gier LARP i RPG. Dopiero po tym wszystkim przystąpiono do gier.
Artur Marcisz