Zapłaci właściciel?
Dobiega końca rekultywacja dzikiego wysypiska śmieci, które powstało na prywatnej działce przy ulicy Mszańskiej w Turzy Śl. Teren po byłej piaskowni został już wyrównany nawiezioną ziemią, którą pozyskano przy budowie autostrady. Prace zleciła gmina, która nie mogła doczekać się działań ze strony właściciela gruntów. Likwidacja była konieczna, bo wysypisko stwarzało zagrożenie dla środowiska naturalnego. Dlatego gmina zleciła tzw. postępowanie zastępcze.
Zadowolenia z likwidacji wysypiska nie kryją okoliczni mieszkańcy. Dla nich było ono sporym utrudnieniem. – W końcu nie będziemy mieć tego śmietnika niedaleko naszych domów. Ludzie, którzy pobudowali się najbliżej wysypiska, mieli już problemy ze szczurami – mówi Wojciech Dzierżęga. Uważa, że dawno powinno się coś z tym problemem zrobić.
Powstaje pytanie kto pokryje koszty rekultywacji szacowane na prawie 50 tys. zł. Póki co, gmina robi to na własny rachunek. – Czy władze robią coś w kierunku tego, by chociaż część tych niemałych kosztów odzyskać? – pyta radny Jerzy Rebeś. Wójt Gorzyc Piotr Oślizło odpowiada, że gmina na pewno będzie chciała odzyskać chociaż część środków, wydanych na rekultywację wysypiska. Mieszkańcy ulicy Mszańskiej mają jednak spore wątpliwości.
– Przecież właściciel tego gruntu jest biedny jak mysz kościelna – mówią. Piotr Oślizło wyjaśnia, że gmina wystąpi na drogę sądową. – Będziemy się domagać przejęcia działki, którą obecnie rekultywujemy – wyjaśnia wójt Gorzyc.
art