Spółdzielnie sądzą się z samorządami
Najgorzej sytuacja wygląda w Pszowie i Rydułtowach. Prezesi spółdzielni mieszkaniowych, które mają tutaj swoje, zasoby twierdzą że żadne z tych miast nie próbuje poprawić swojej sytuacji.
– W żaden sposób nie są przygotowane do tematu – uważa Iwona Zganiacz, zastępca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Orłowiec”. Spółdzielnia toczy z oboma samorządami procesy o odszkodowania. Dotyczą wypłaty czynszu za mieszkania, których lokatorzy dostali wskazanie na lokal socjalny, ale w dalszym ciągu zajmują dotychczasowe mieszkanie bo w gminie brakuje lokali socjalnych. – Musieliśmy wejść na drogę sądową bo ciągle słyszeliśmy od urzędników, że miasto mieszkań socjalnych nie posiada – wyjaśnia Zganiacz. Podobnie postąpiła Spółdzielnia Mieszkaniowa „ROW”. Jej prezes, Jan Grabowiecki, twierdzi, że nie było innego wyjścia. – Rozmawialiśmy wielokrotnie z urzędnikami Pszowa i Rydułtów. Otrzymaliśmy zapewnienie, że miasta te zrobią coś, aby zmienić sytuację mieszkaniową na swoim terenie. Niestety, sporo czasu minęło, a sprawy nie posunęły się ani o krok – mówi Jan Grabowiecki.
Twardy orzech do zgryzienia
Włodarze Pszowa faktycznie mają twardy orzech do zgryzienia, bo w swoich zasobach mają zaledwie dwa lokale socjalne.
– Na chwilę obecną potrzebnych jest aż 30. Czekamy na rozwiązanie sprawy Partnerstwa Publiczno – Prawnego w ramach, którego ma powstać obiekt na miejscu byłej dyskoteki Mega Astra. Przeniesiono by tam część biur z drugiego budynku Urzędu Miasta, dzięki czemu mogłyby tam powstać kolejne mieszkania komunalne – tłumaczy Marek Hawel, burmistrz Pszowa.
Rydułtowy dysponują 6. mieszkaniami socjalnymi. Na chwilę obecną potrzebnych jest 26. Sekretarz Urzędu Miasta Krzysztof Jędrośka twierdzi, że liczba ta może się zmniejszyć w przypadku podjęcia radykalnych kroków wobec dłużników spółdzielni mieszkaniowych, którym miasto musi zapewnić lokale zastępcze.
– Okazuje się bowiem, że kiedy chce się przesiedlić ludzi z mieszkań spółdzielczych do socjalnych to nagle znajdują oni pieniądze na pokrycie długów – mówi.
Robią co mogą
Tak było np. w Radlinie, gdzie doszło do sytuacji, że część nowych lokali socjalnych w budynku INKO stoi pusta. Zalegający z czynszem lokatorzy, po otrzymaniu wskazań przeniesienia się do lokali socjalnych szybko zawierali ugody ze spółdzielniami. Zresztą Radlin wypada na tle innych najlepiej, bo w stu procentach wypełniło zapotrzebowanie na mieszkania socjalne. Władze Rydułtów będą jednak budowały mieszkania komunalne. 57 lokali powstanie przy ul. Raciborskiej. 30 proc. przeznaczone będzie na mieszkania socjalne. Nieco lepiej wygląda sytuacja na terenie Wodzisławia. Tutaj według prezesów spółdzielni urzędnicy starają się na bieżąco załatwiać potrzeby mieszkaniowe. Miasto posiada zaległości, ale niewielkie.
art, j.sp