Kto ma rację?
Pan Piotr jest wiernym klientem największego w kraju ubezpieczyciela. Od ponad 20 lat regularnie opłaca składki OC za swoje pojazdy. Okazało się, że lojalność wobec PZU wcale mu się nie opłaciła. Kiedy nie z jego winy uszkodzony został leciwy, ale ciągle na chodzie duży fiat, firma uznała, że remont się nie opłaca i lepiej byłoby samochód po prostu zezłomować.
Stary nie znaczy gorszy
Wartość auta przed wypadkiem oszacowano na 400 zł. Po stłuczce już tylko na 100 zł, zaś naprawę na 300 zł. Warsztat samochodowy, który miał wykonać naprawę, zażądał o wiele więcej.
– Czuję się oszukany. To, że samochód ma 23 lata go nie dyskwalifikuje. On jest w lepszym stanie niż niejeden ściągnięty z zagranicy złom. Poza tym czuję się przez PZU oszukany. Tyle lat płaciłem składki, a teraz chce się moim kosztem zarabiać. Żądam naprawienia szkody – narzeka pan Piotr.
Zresztą według jego opinii to nie jedyny przypadek, kiedy ubezpieczyciel zaniża wartość samochodu. Podobnie było w przypadku jego zięcia Tomasza Piechoty.
– Sprowadziłem do Polski samochód renault laguna. Nie zdążyłem się nim nacieszyć, bo miałem kolizję. Kierowca nie zachował należytej ostrożności i uderzył we mnie. Wszystko zostało zgłoszone na policji i u ubezpieczyciela. Według biegłego moje auto było warte po stłuczce 4600 zł. Kiedy się odwołałem nagle, podniosła się jego wartość do 5800 zł. Jak to jest możliwe? – pyta Tomasz Piechota.
O nadużyciach nie ma mowy
PZU broni się przed tak mocnymi zarzutami. Przedstawiciele ubezpieczyciela tłumaczą, że przy ustalaniu wartości pojazdów wykorzystuje się powszechnie stosowane przez firmy ubezpieczeniowe i rzeczoznawców niezależnych systemy eksperckie opracowane przez kilka firm. Nie ma więc mowy o nadużyciach. Przy wycenie oprócz tego bierze się pod uwagę wiele szczegółów. Ważna jest m.in. data rejestracji pojazdu w kraju i za granicą, różnica pomiędzy faktycznym przebiegiem wycenianego pojazdu, a przebiegiem standardowym, wyposażenie dodatkowe i ponadstandardowe oraz braki w wyposażeniu standardowym, wszelkiego rodzaju wymiany podzespołów i ogólny stan techniczny pojazdu. Istnieje również możliwość zmiany wartości pojazdu w trakcie likwidacji szkody. – Ekspert PZU SA wykonuje każdorazowo wycenę pojazdu na podstawie posiadanych w chwili jej wykonywania dostępnych danych z uwzględnieniem powyżej przedstawionych zasad. W przypadku uzyskania w trakcie likwidacji szkody nowych, istotnych danych, wycena jest korygowana z ich uwzględnieniem – wyjaśnia Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU. Taki przypadek może mieć miejsce np. gdy pierwsza wycena wykonywana jest bez wglądu w dowód rejestracyjny pojazdu – dodaje.
Nie odpuści
Z kolei w przypadku pojazdów o bardzo długim okresie eksploatacji bywa tak, że jego właściciel ocenia wartość na kwoty nie mające pokrycia z realiami rynkowymi.
– Firma ubezpieczeniowa wycenia pojazd ustalając jego wartość rynkową, która niestety często jest niższa od oczekiwań właścicieli pojazdów – broni się Agnieszka Rosa.
Takie argumenty nie przekonują jednak Piotra Łyczko. Mieszkaniec Marklowic o naprawienie szkody w swoim dużym fiacie będzie walczył nadal.
– Pozostaje mi zgłoszenie tej sprawy u Rzecznika Ubezpieczonych. Może tam znajdę sprawiedliwość – mówi.
(j.sp)