Mówią, że nie śmierdzi
Kilka tygodni temu pisaliśmy o problemie, nękającym od długiego czasu mieszkańców Grabówki. Część lokatorów popegeerowskich bloków przyznawała, że smród jaki generuje gospodarstwo Ernestyna Janety staje się nie do wytrzymania. Nie chcieli wojny z przedsiębiorcą tłumacząc, że zależy im na kompromisie. Liczyli jednak na pomoc gminy w rozwiązaniu problemu. Zastępca wójta Maria Fibic zapowiedziała, że gmina zorganizuje spotkanie w tej sprawie.
Na razie rozmów na linii mieszkańcy, przedsiębiorca i urzędnicy nie było i – jak się okazuje – nie będzie. – Pytałam ludzi, i nikt o tym nie chciał ze mną rozmawiać. Większość twierdziła nawet, że żadnego problemu nie ma – mówi pani wójt. – Dlatego doszliśmy do wniosku, że nie ma potrzeby organizowania specjalnego zebrania na ten temat – dodaje Maria Fibic. Pani wójt nie podoba się, że mieszkańcy zgłaszali swoje problemy za pomocą mediów, a w rzeczowej rozmowie nikt nie chce wziąć udziału. – Ostatnio stwierdzili nawet, że teraz już mniej śmierdzi – dodaje Fibic.
Jednocześnie pani wójt zapewniła, że problem nieprzyjemnego zapachu wokół gospodarstwa lubomskiego przedsiębiorcy zostanie poruszony na najbliższym zebraniu sołeckim na Grabówce. Odbędzie się ono pod koniec września.
(art)