Jak nie kopalnia to co?
Pierwsze rozmowy dotyczące likwidacji kopalni Rydułtowy– Anna Ruch II pomiędzy władzami miasta, a przedstawicielami Kompanii Węglowej odbyły się 9 września.
– Zniknie największy zakład pracy, dlatego chcemy uczestniczyć w procesie sprzedaży gruntów – tłumaczy Marek Hawel, burmistrz Pszowa.
Najbardziej korzystnym dla miasta rozwiązaniem byłoby przejęcie przynajmniej części terenów za symboliczną złotówkę. Wiadomo jednak, że nie będzie to proste, bo Kompania Węglowa też chce zarobić i nieruchomości nie pozbywa się już tak łatwo jak to było kilkanaście lat temu podczas restrukturyzacji kopalń.
W przypadku Pszowa po likwidacji Anny zostanie 120 hektarów gruntu, których dodatkowym atutem jest to, iż posiadają gotową infrastrukturę. Część produkcyjna zajmuje 23 ha, usługowa o różnym charakterze 43 ha, a zieleń i lasy to obszar 63,5 ha. Drogi zajmują 2 ha.
– Będziemy prowadzili wspólne działania z przedstawicielami kopalni, aby już w procesie likwidacji uwzględnić ewentualne potrzeby przyszłych inwestorów. Idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby znalazł się jeden strategiczny przedsiębiorca, który skupiałby mniejszych – dodaje Marek Hawel.
Preferencji co do przyszłego inwestora władze miasta nie mają. Jak mówią, nie chcą zawężać grupy potencjalnych chętnych do lokowania kapitału w Pszowie. Jedynym ograniczeniem będzie plan zagospodarowania przestrzennego.
Kolejne spotkanie w sprawie kopalni odbędzie się w grudniu. – Szykuje się trudny i nerwowy czas – mówi Marek Hawel.
(j.sp)