Dlaczego dyrektor musiał odejść?
Odstąpienie od koncepcji przedstawionej wcześniej przez samego dyrektora. Niewykorzystywanie środków europejskich, uchybienia w przygotowywaniu imprez, a nawet kłamstwa. To niektóre powody zwolnienia Andrzeja Sobka z funkcji dyrektora WCK.
Radni zdziwieni
We wtorek 9 września poinformowaliśmy, że obowiązki dyrektora przejął Maciej Meisel. Od rana rozdzwonił się redakcyjny telefon z pytaniem o przyczyny zwolnienia szefa WCK. Dzwonili nie tylko mieszkańcy Wodzisławia, ale także radni. Ci drudzy byli wyjątkowo zdziwieni. – O sprawie dowiedzieliśmy się z „Nowin Wodzisławskich” – mówi radna Teresa Rybka. – Oczywiście prezydent ma prawo podejmować decyzje personalne bez konsultacji z radą. Uważam jednak, że w przypadku tak ważnej instytucji powinien nas chociaż o swoich zamiarach poinformować – dodaje pani radna.
Piszą rodzice, pisze młodzież
Odpowiedzi na pytanie o przyczyny zwolnienia dyrektora domagają się także rodzice dzieci uczęszczających do WCK na zajęcia oraz młodzież. – Nie wiem czy jesteśmy w stanie przekonać prezydenta do zmiany swojej decyzji, ale warto spróbować – mówi Karolina Wrona z Zespołu Pieśni i Tańca Vladislavia.
– Moje dziecko uczęszcza na zajęcia do domu kultury od 11 lat. Znam te realia i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że za żadnego poprzedniego dyrektora nie było tak dobrze. Nikt nie angażował się w pracę działających tu zespołów tak jak on. Każdemu stworzył równe warunki – uważa z kolei Edyta Mężyk.
Rozmawialiśmy pół roku
Prezydent długo nie chciał podać powodów zwolnienia Andrzeja Sobka. Padały ogólniki. „Nasze drogi się rozminęły. Mamy inną koncepcję funkcjonowania domu kultury” – to jedyne sformułowania, jakie przedzierają się do opinii publicznej.
– Nie chcieliśmy krzywdzić tego człowieka – mówi Aleksandra Chudzik, wiceprezydent Wodzisławia. – Nie jest prawdą, że dyrektor nie zna powodów swojego odejścia. Od pół roku trwało przekonywanie go, by zmienił swoje postępowanie. Niestety udaje, że nie wie o co chodzi i podgrzewa atmosferę. W tej sytuacji nie możemy dłużej milczeć – dodaje pani wiceprezydent i wylicza powody odwołania dyrektora.
Nikt nie wiedział gdzie jest?
Zdaniem władz miasta dyrektor nie odpowiadał na inicjatywy podsuwane przez prezydenta. – Było kilka ciekawych pomysłów i za każdym razem dyrektor mówił, że nie da się ich zrealizować. O dziwo sam wiele z nich zawarł w przygotowanej przez siebie koncepcji funkcjonowania WCK. Nawet gdy chcieliśmy pomóc w realizacji konkretnej inicjatywy z drugiej strony nie było zainteresowania – mówi Aleksandra Chudzik.
Kolejne zarzuty dotyczą pozyskiwania środków zewnętrznych. Dyrektor otrzymał 25 projektów dotyczących szeroko pojętej kultury. Mimo tego, iż niektóre z nich zakładały wspieranie inicjatyw takich jak Wodzisławska Telewizja Internetowa, Andrzej Sobek nie zainteresował się żadnym z nich.
Poza tym dyrektor miał znikać z domu kultury w godzinach pracy. Nikt z pracowników nie wiedział gdzie się podziewa. Zarzuty dotyczą także opieszałości w przygotowywaniu niektórych imprez. – Przegląd kabaretów WPADKA miał ruszyć w kwietniu lub w maju. Impreza odbyła się dopiero we wrześniu. Podobnie było w przypadku Nocy Świętojańskiej. Dyrektor obiecał wystrój amfiteatru i tego nie zrealizował. Oczywiście coś może nie wyjść, ale wypada chociaż powiedzieć dlaczego – mówi Aleksandra Chudzik. Pani wiceprezydent dodaje, że przyłapała dyrektora na kłamstwie. – Nie chciałabym o tym mówić, ale faktycznie tak było. Kiedy zapytałam o osoby współpracujące z „Gazetą Wodzisławską” dyrektor zapewniał, że od miesiąca redakcja jest skompletowana. Gdy zadzwoniłam do osób przez niego podanych okazało się, że dyrektor na temat gazety rozmawiał z nimi dopiero przed moim telefonem. Dłużej trwać to nie mogło – opowiada wiceprezydent Chudzik.
Co na to dyrektor?
Andrzej Sobek z zarzutami się nie zgadza. Uważa, że są formułowane na siłę, by uzasadnić podjętą wcześniej decyzję. Zaprzecza jakoby blokował organizowanie imprez. Twierdzi ponadto, że o programach europejskich wspierających kulturę nie wiedział. Dlaczego nie było go w WCK w godzinach pracy? – Mam nienormowany czas pracy. Być może byłem w hurtowni budowlanej i załatwiałem materiał na remonty. Nie pamiętam. Przecież jestem przy okazji każdej imprezy, także w weekendy, poza tym jestem zawsze pod telefonem – odpowiada dyrektor. Dodaje, że ze swoich obowiązków wywiązywał się dobrze, na miarę funduszy jakimi dysponuje WCK. Zarzucane kłamstwa uważa z kolei za wyssane z palca. – To kompletna bzdura – mówi Andrzej Sobek.
Rafał Jabłoński