Domki ładne, ale czy będzie nas na nie stać?
W poniedziałek 15 września w miejscowej remizie strażackiej odbyło się spotkanie mieszkańców Nieboczów z architektami Pracowni Architektonicznej z Rybnika, inwestorem zbiornika Racibórz Dolny oraz władzami gminy. Mieszkańcy zapoznali się ze wstępną wizualizacją architektoniczną Nowych Nieboczów, które mają powstać na Dąbrowach w sołectwie Syrynia.
Nowa wieś będzie wyglądać inaczej niż obecne Nieboczowy, a to za sprawą całkowicie odmiennego ukształtowania terenu. Nie zabraknie tutaj kościoła, dwóch boisk, remizy strażackiej, budynków pod usługi, parku. Pojawi się nawet zbiornik wodny. – A cały teren oparty jest na pięknych terenach leśnych – zachwalał lokalizację wsi szef pracowni urbanistycznej Wiesław Chmielewski.
Będziecie zadowoleni
Mieszkańcy przyznawali, że wizualizacja wygląda imponująco. Bardziej zastanawiali się jednak, czy na piękne domki będzie ich stać. – Jesteśmy ciekawi, czy za wypłacone odszkodowanie będziemy mogli wybudować domy o porównywalnej wielkości do posiadanych obecnie – pytali zebrani mieszkańcy.
Ich obawy starał się uspokoić senator Antoni Motyczka. – Proszę mi wierzyć, że przy budowie autostrady mieszkańcy, którzy dostali odszkodowanie nie narzekali na jego wysokość. Byli nawet tacy, którzy twierdzili, że za otrzymane odszkodowanie mogą wybudować trzy domy. U was będzie podobnie – przekonywał senator.
Dyrektor Regionalnego Zakładu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, inwestora zbiornika Franciszek Pistelok potwierdził, że przy wyliczeniu wysokości odszkodowania rzeczoznawcy będą brali pod uwagę wartość odtworzeniową budynków. Od niej będą odejmować 15 procent wartości. I ta informacja nieboczowianom się nie podoba. – Jeśli za wyliczone odszkodowanie nasi mieszkańcy nie będą mogli wybudować domów o podobnym standardzie i wielkości do posiadanych obecnie, to wznowimy walkę o korzystne zapisy – zagroził Łucjan Wendelberger, sołtys Nieboczów. Jednocześnie zaapelował do mieszkańców o przystępowanie do wyceny swoich domów. – Zrobienie wyceny wcale nie oznacza zgody na sprzedaż domu. A przynajmniej każdy będzie wiedział czy zaproponowane odszkodowanie go satysfakcjonuje – dodaje Wendelberger.
Prawo wyboru
Przy okazji dyskusji inwestor zasygnalizował gotowość do odbudowy domów. – Mieszkańcy będą mieli dwa wyjścia. Za pieniądze uzyskane z odszkodowania będziecie mogli albo sami wybudować dom, albo zlecić jego budowę nam – mówi Franciszek Pistelok. Dyrektor RZGW nie ukrywał, że zlecenie budowy domu będzie droższe niż samodzielna budowa. Inwestor będzie też dążył do unifikacji budowanych przez siebie budynków. A to oznacza, że zleceniodawca będzie mógł wybrać jedenz kilku zaproponowanych przez RZGW projektów domów bez możliwości zmian w projekcie.
Na przeprowadzce nie chcemy zarobić
Wyjaśnienia senatora i inwestora mieszkańców nie uspokoiły. – To nie tak, że my chcemy na tej przeprowadzce zarobić. Obawiamy się tylko tego, że będziemy musieli dokładać z własnej kieszeni do wymuszonej przecież budowy – wyjaśnia Mirosław Kołek z Nieboczów. – A nowa miejscowość? Wygląda ciekawie i mi osobiście bardzo się podoba – dodaje pan Mirosław.
Każdy może pytać!
W czasie dyskusji padło pytanie czy Nowym Nieboczowom nie będzie zagrażała emisja gazów z pobliskiej asfaltowni (zakład znajduje się w Syryni). Pytanie zdenerwowało wójta Czesława Burka. Pytającego nazwał mącicielem. – Idź do domu i już nie jątrz. Smerf Maruda nie jest tu potrzebny – powiedział wójt. – Cała sprawa to wymysł dziennikarzy, im jednak wolno pisać co chcą, natomiast ludzie na chłopski rozum nie uwierzą w takie rewelacje – skwitował wójt.
Przypominamy, że sprawy nie wymyślili dziennikarze, co potwierdziły badania gleby wokół zakładu, zlecone zresztą przez wójta. Dziwne, że zlecając je Czesław Burek nie kierował się chłopskim rozumem. A może wtedy pamiętał jeszcze o mieszkańcach Syryni, którzy za pośrednictwem naszej gazety zwrócili się z prośbą o interwencję w tej sprawie? Widać w Nieboczowach wójt o nich zapomniał.
Artur Marcisz