Czego w Godowie szukało CBA?
Ponad dwa miesiące temu na pracowników Urzędu Gminy w Godowie oraz władze gminy padł blady strach. Do urzędu przyszli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
– Przyszli, posprawdzali interesujące ich dokumenty, przesłuchali kilku pracowników i odeszli. Do dzisiejszego dnia się nie odezwali. Powiedzieli mojemu zastępcy, że ich wizyta jest efektem donosu na nasz urząd – wyjaśnia wójt Mariusz Adamczyk.
Była odpowiednia uchwała
Cała akcja miała miejsce kiedy Adamczyk przebywał na urlopie. Wyjaśnia, że sprawa związana jest z nieodpłatnym przekazaniem gminie przez Spółkę Restrukturyzacji Kopań 40 ha pokopalnianej hałdy. – Zdziwiło nas to, bo wszystko odbyło się, przynajmniej z naszej strony, zgodnie z prawem. Odpowiednią uchwałę intencyjną o przejęciu tego terenu w ubiegłym roku podjęła Rada Gminy – wyjaśnia Mariusz Adamczyk.
Terenu nie wzięli
Przedstawiciel Spółki Restrukturyzacji Kopalń wyjaśnia, że ze strony spółki wszystko było w porządku. Na przekazanie terenu zgodę wyraziła rada nadzorcza spółki, jej zarząd oraz wicepremier Waldemar Pawlak (Ministerstwo Gospodarki jest organem założycielskim SRK). Ostatecznie jednak do przejęcia terenu nie doszło. Gmina nie może bowiem przejąć terenu, na którym ciąży jakiekolwiek zobowiązanie. Na pokopalnianych hałdach ciąży obowiązek rekultywacji. Gmina co prawda mogłaby ją przeprowadzić w zamian za bezpłatne przekazanie, ale na przeszkodzie stanęły przepisy podatkowe.
– Radca prawny gminy zwrócił na to uwagę i do przejęcia nie doszło – wyjaśnia Antoni Tomas, dyrektor miejscowego oddziału SRK i jednocześnie przewodniczący Rady Gminy w Godowie. – Funkcjonariusze CBA po zbadaniu dokumentów po prostu sprawę zamknęli jako bezprzedmiotową. Całe zamieszanie to po prostu efekt brzydkiego donosu – kwituje sprawę Antoni Tomas. (art)