Prezesowi nie zapłacimy
Spółdzielnia Mieszkaniowa Marcel zmieniła zasady rozliczania zużycia wody przez lokatorów. Do tej pory wszystkie budynki rozliczano wspólnie, a straty pokrywane były z tzw. funduszu eksploatacji. Obecnie każdy budynek rozliczany jest indywidualnie, a za straty (różnice we wskazaniach licznika głównego i sumy liczników indywidualnych) płacą lokatorzy konkretnego bloku. Do zmian zobowiązuje spółdzielnie ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę. – Niemal wszystkie spółdzielnie wprowadziły nowe zasady już znacznie wcześniej. U nas ten proces dopiero ruszył. Zwlekaliśmy, by z informacją na ten temat dotrzeć do wszystkich mieszkańców – tłumaczy Bronisław Kutnyj, prezes SM Marcel.
Gdzie jest ta woda?
Już wiadomo, że władzom spółdzielni akcja informacyjna niewiele pomogła. Gabinet prezesa odwiedza coraz więcej osób niezadowolonych z nowych zasad. – Z rachunku wystawianego za cztery miesiące wynika, że mam zapłacić dodatkowo za 7 m3 strat. Pytam się więc, gdzie jest ta woda. Dlaczego mamy płacić za nieszczelną instalację albo za nieuczciwego sąsiada? Prezesowi nie zapłacimy, przecież spółdzielnia za to odpowiada. Wcześniej żadnych dodatkowych kosztów nie ponosiliśmy – denerwuje się Aldona Skupin z Wodzisławia.
Tego samego zdania są jej sąsiedzi. Marianna Kobus zastanawia się jak to możliwe, by tak wielkie ilości wody znikały. – Skoro jedna osoba płaci za kilka kubików strat, to jakie straty muszą być na całym budynku? Przecież woda nie leci po ścianach, nie ma żadnego wycieku – mówi kobieta.
Prezes obiecuje kontrolę
Nikt w spółdzielni na to pytanie nie jest w stanie odpowiedzieć. Woda znika, ponieważ liczniki podają błędne wskazania, bądź, co jest bardziej prawdopodobne, zużywają ją nieuczciwi lokatorzy. – Przeprowadzimy kontrole liczników i będziemy je systematycznie wymieniać. Bez reakcji nie pozostawimy także informacji o nieuczciwym działaniu lokatorów. Tam gdzie one się potwierdzą, będziemy stosować kary – zapewnia prezes Bronisław Kutnyj.
Rafał Jabłoński